Jak możemy przeczytać w portalu Onet.pl, Piotr M. może się cieszyć, że za kratami nie spędzi dwóch lat, ale zamiast tego po odbyciu sześciomiesięcznej kary ma jeszcze przez rok pracować społecznie po 30 godzin miesięcznie. Ma to odnieść lepsze efekty wychowawcze niż dłuższe przebywanie w więzieniu i że poprzednia kara była zbyt surowa.
- Sąd odwoławczy zwrócił uwagę, że nie jest tak, że oskarżony jest jakimś potworem, który celowo chciał i zaplanował, żeby zwierzęta cierpiały - wyjaśnia Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie. - Prowadzenie dużego stada bydła mlecznego przerosło możliwości Piotra M. Oskarżony, widząc, że sprawy wymykają mu się spod kontroli, że zwierzęta nie mają zapewnionej właściwej opieki i cierpią nie potrafił znaleźć dobrego wyjścia z tej sytuacji, a każda podejmowana przez niego decyzja tylko pogarszała stan zwierząt.