Chemioterapeutyki jadą do polskich lecznic

Środki, których zabrakło dla chorych na raka, szpitale sprowadzają już z zagranicy. Import trwa jednak od dwóch do czterech tygodni

Publikacja: 17.04.2012 07:42

Leki, których zabrakło dla pacjentów odbywających chemioterapię, szpitale sprowadzają już zza granic

Leki, których zabrakło dla pacjentów odbywających chemioterapię, szpitale sprowadzają już zza granicy

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Elektryzujące środowiska lekarskie i pacjentów doniesienia mediów, że w szpitalach nie ma leków stosowanych w chemioterapii i zachodzi groźba jej przerwania, spowodowały konieczność uruchomienia wyjątkowej procedury ich sprowadzenia. Zabrakło cytostatyków, czyli m.in. cysplatyny stosowanej u pacjentek z nowotworami narządów rodnych, doksorubicyny potrzebnej osobom z rakiem piersi czy etopozidu stosowanego u pacjentów z guzami jądra i płuc.

Producentem brakujących farmaceutyków jest niemiecka firma Ebewe, należąca do koncernu Sandoz. Z powodu zmian w technologii zaprzestała ona pod koniec 2011 r. dostarczać leki większości polskich szpitali.

Tanie i stare środki

– Chemioterapeutyki to raczej tanie i niezbyt nowoczesne leki, dlatego nie każda firma chce je wytwarzać. Na całym świecie są problemy z ich dostawami – zwraca uwagę Paulina Kieszkowska-Knapik, adwokat z kancelarii Baker & Mckenzie.

Teraz, gdy zabrakło medykamentów, dyrektorzy lecznic, aby nie przerwać kuracji chorym, muszą jak najszybciej sprowadzić indywidualnie dla każdego zamienniki leków zza granicy w trybie planu B, czyli importu docelowego. Procedurę tę reguluje rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie sprowadzania z zagranicy produktów leczniczych dopuszczonych do obrotu bez konieczności uzyskania pozwolenia (DzU z 21 marca 2012 r., poz. 349).

Decyzja ministra

Przepisy wskazują, że w razie braku leków ich import inicjuje lecznica, występując o zgodę najpierw do właściwego konsultanta wojewódzkiego, a później do ministra zdrowia. Mec.

Kieszkowska-Knapik podkreśla, że sprawność tej procedury zależy od ministra, a konkretnie od tego, jak szybko rozpatrzy on wnioski. Ma na to 21 dni.

– Szpitale przysyłają je bez przerwy, a minister na bieżąco je zatwierdza. Od stycznia wydał 6,5 tys. zgód  – mówi Agnieszka Gołąbek, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. Tryb sprowadzania zamienników chemioterapeutyków do Polski jest wyjątkowy, gdyż są to leki niezarejestrowane w naszym kraju. Rozporządzenie stanowi jednak, że w razie zagrożenia życia pacjenta wystarczy, żeby były one zarejestrowane w kraju, z którego hurtownia je sprowadza.

Jeśli więc szpital dostanie zgodę na import leków, jego apteka powinna zgłosić potrzebę sprowadzenia zamienników do hurtowni farmaceutycznej. Dostawcę lecznica może sobie wybrać poza trybem zamówień publicznych.

– Cały czas składamy wnioski do ministerstwa i po otrzymaniu zgody hurtownia przywozi je nam w czasie od dwóch tygodni do miesiąca. Zagrożenie przerwania chemioterapii nie urzeczywistniło się – mówi Adrianna Sikora, rzecznik prasowy Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Łodzi.

Tomasz Jędrzejczyk, wicedyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, informuje także, że szpital składa wnioski od dawna i sprowadza leki na bieżąco.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.nowosielska@rp.pl

Krystyna Barbara Kozłowska rzecznik praw pacjenta

Proszę pacjentów, aby zawsze, gdy mają ograniczony dostęp do chemioterapii, informowali o tym moje biuro. Najszybciej uda się to przez ogólnopolską bezpłatną infolinię 800 190 590. Każdy chory powinien mieć zapewnioną możliwość pełnego i ciągłego leczenia. Na bieżąco monitoruję teraz sytuację i w każdym przypadku podejmuję ustawowe działania. Już w miniony piątek, po otrzymaniu pięciu zgłoszeń od pacjentów, wystąpiłam do szpitali z prośbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji oraz jak najszybsze zapewnienie pacjentom dostępu do leczenia. Dyrektorzy szpitali powinni też pamiętać, że mają obowiązek zapewnienia dostępności leków odpowiednio do potrzeb zdrowotnych pacjentów. Mogą planować zapasy, przewidując, jaka ilość danego leku będzie potrzebna.

Elektryzujące środowiska lekarskie i pacjentów doniesienia mediów, że w szpitalach nie ma leków stosowanych w chemioterapii i zachodzi groźba jej przerwania, spowodowały konieczność uruchomienia wyjątkowej procedury ich sprowadzenia. Zabrakło cytostatyków, czyli m.in. cysplatyny stosowanej u pacjentek z nowotworami narządów rodnych, doksorubicyny potrzebnej osobom z rakiem piersi czy etopozidu stosowanego u pacjentów z guzami jądra i płuc.

Producentem brakujących farmaceutyków jest niemiecka firma Ebewe, należąca do koncernu Sandoz. Z powodu zmian w technologii zaprzestała ona pod koniec 2011 r. dostarczać leki większości polskich szpitali.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Nieruchomości
NSA wydał kluczowy wyrok ws. zamku w Stobnicy
Sądy i trybunały
Barbara Piwnik: Niedopuszczalne nadużywanie wyłączenia sędziego
Praca, Emerytury i renty
13. emerytura nie dla wszystkich seniorów. Te grupy nie otrzymają świadczenia
Prawo karne
Prokuratura ujawniła przyczynę śmierci Barbary Skrzypek
Prawo drogowe
Będzie pułapka na łamiących zakaz prowadzenia aut. Może złamać wiele karier
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Sądy i trybunały
Sędzia od lat nie pisze uzasadnień wyroków. Resort Bodnara reaguje
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń