– Do końca grudnia na polski rynek trafi nawet 2 mln dawek szczepionki, z czego 1,8 mln do końca października, a pozostałe 200 tys. do końca grudnia – zapowiedział wczoraj wiceminister ds. polityki lekowej Maciej Miłkowski.
Oznacza to, że Polacy, którzy w tym roku chętniej niż dotychczas sięgają po szczepionki na grypę, muszą się uzbroić w cierpliwość. Nie ma też gwarancji, że szczepionki uda się im w ogóle kupić.
Skąd taki problem z dostępem do szczepień w czasie pandemii? Eksperci tłumaczą, że zarówno firmy farmaceutyczne, jak i hurtownie składają zamówienia na podstawie sprzedaży za poprzedni rok. Minister Miłkowski tłumaczył, że zgodnie z danymi NIZP-PZH w sezonie 2019/20 sprzedano na polskim rynku ok. 1 mln 582?tys. dawek szczepionki przeciw grypie, więc zabezpieczone na ten rok 2 mln to i tak więcej niż w roku ubiegłym.
Czytaj także: Masowe szczepienia na koronawirusa będą trudne bez informatyzacji
Minister doprecyzował też, że szczepionki dla personelu medycznego, które zgodnie z sierpniowymi zapowiedziami resortu mają być bezpłatne, będą pochodzić z innej puli niż te przeznaczone do obrotu aptecznego.