W obliczu niezrozumiałej decyzji prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego odmawiającej legalności Marszowi Niepodległości, a także krzywdzących organizatorów Marszu orzeczeń sądów, w poczuciu odpowiedzialności za to społeczne wydarzenie i bezpieczeństwo wszystkich, którzy 11 listopada chcą obchodzić w tej formule Święto Niepodległości, podjąłem decyzję, aby nadać uroczystości status państwowy – ogłosił szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
Jako podstawę prawną wskazał art. 2 ust. 1 prawa o zgromadzeniach, który stanowi, że ustawy tej nie stosuje się do zgromadzeń organizowanych przez organy władzy publicznej.
Mieliśmy już podobny przypadek trzy lata temu, kiedy na kilka dni przed 11 listopada ówczesna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zakazała Marszu Niepodległości, a kilka godzin później prezydent i premier ustalili, że uroczystości państwowe (a była to 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości) i Marsz Niepodległości odbyły się na tej samej trasie mostu Poniatowskiego i w tym samym czasie.
Już wtedy zwracano uwagę, że tą drogą władze państwowe mogą zablokować czy choćby zdominować obywatelskie manifestacje. A nie ma wyraźnego przepisu dającego pierwszeństwo zgromadzeniu państwowemu, zwłaszcza w miejscu zarezerwowanym już przez jakąś grupę manifestantów.
Czytaj więcej
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Jan Józef Kasprzyk, podjął decyzję, aby nadać Marszowi Niepodległości status formalny na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy Prawo o zgromadzeniach.