– Nie było w nieaktualnej już ustawie o zakładach opieki zdrowotnej i nie ma w obowiązującej od lipca regulacji o działalności leczniczej żadnego przepisu, który wyraźnie zabraniałby publicznym szpitalom udzielać odpłatnie pomocy medycznej. ZOZ jest samodzielny, dlatego może działać na rynku i świadczyć usługi komercyjne tak jak lecznica niepubliczna – mówi radca prawny Katarzyna Fortak-Karasińska.
Ekspertka zaznacza, że dużo w tej kwestii zależy od organu założycielskiego szpitala. Jeśli bowiem powiat będący właścicielem ZOZ zasugeruje się interpretacją przepisów Ministerstwa Zdrowia i oświadczy, że nie można odpłatnie przyjmować pacjentów, dyrektor szpitala ma związane ręce.
Lepiej bez zgody
– Dlatego często najlepiej, aby ZOZ w ogóle nie występował o zgodę do organu założycielskiego – podkreśla mecenas Fortak-Karasińska.
Tymczasem niekorzystną dla szpitali interpretację przepisów dotyczących świadczenia usług komercyjnych resort zdrowia wydał w 2010 r. Po wizytacjach w szpitalach NIK poinformowała bowiem, że pobierają one opłaty od kobiet za znieczulenia. Ewa Kopacz oświadczyła wówczas, i podtrzymuje to stanowisko, że jeśli publiczny szpital ma kontrakt z NFZ na daną usługę, to działa bezprawnie, gdy pobiera za nią dodatkowo opłaty od ubezpieczonych. Minister powołała się na zapis ustawy zdrowotnej. Wskazuje ona, że ZOZ, przyjmując od chorych pieniądze za świadczenia, które w kontrakcie zobowiązał się udzielać pacjentom bezpłatnie, podlega karze grzywny.
Luka w przepisach
Katarzyna Sabiłło, prawnik z fundacji Lege Pharmaciae, uważa, że na taką interpretację pozwalała luka w przepisach ustawy o ZOZ, której nie zapełniła jej następczyni, czyli ustawa o działalności leczniczej.