Nie chcę pana stawiać w niezręcznej sytuacji, ale zaczniemy od pytania nieco prowokacyjnego. Jaka jest największa wada prawników pracujących dla biznesu?
Tomasz Czapczyński: Zdecydowanej większości prawników brakuje kompetencji miękkich, czyli tych odpowiedzialnych za budowanie dobrych relacji z ludźmi. Zarówno z kolegami po fachu, jak i klientami. Mam nadzieję, że nikt z branży się za tę opinię nie obrazi, ale nie jest tajemnicą przecież, że społeczeństwo odbiera prawników, mówiąc delikatnie, jako ludzi sztywnych i zarozumiałych. Na szczęście dla mnie, na takim tle łatwo się wyróżnić.
W rozmowie ze mną, pana pracownicy wskazali „umiejętność znalezienia z każdym wspólnego języka" jako jedną z pana największych zalet.
Cenię sobie tę cechę charakteru i jej konsekwencje. Nie kontrakty, nie pieniądze, nie rozmiar firmy, ale ludzie są dla mnie największą wartością. Jestem szczególnie dumny z tego, że klienci nie odchodzą od nas. Z niektórymi współpracuję już nawet 18 lat i wciąż jest między nami to coś: chemia, energia. Dbam też o serdeczne, ludzkie relacje wewnątrz mojej kancelarii.
Mówi Pan o chemii, o energii. To nie jest język prawniczy.