Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro podczas poniedziałkowej wizyty w Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów w Rogowcu złożył kwiaty pod pamiątkową tablicą. W trakcie tej czynności wiatr poderwał połę marynarki Ziobry, ukazując zatknięty za pasem ministra pistolet.
Ziobro, zapytany o posiadaną broń, powiedział "Super Ekspressowi", że ma na nią pozwolenie, od kiedy dla "sportu i rekreacji" ćwiczy na strzelnicy.
Do sprawy krytycznie w mediach odnieśli się eksperci. - Słabo to wygląda. Jeśli ktoś ma ochronę Służby Ochrony Państwa, bierze udział w oficjalnych uroczystościach i nosi broń za paskiem, to oznacza, że nie ma zaufania do całego systemu bezpieczeństwa, który jest wokół niego stworzony - skomentował w rozmowie z portalem Onet.pl gen. Adam Rapacki, były wiceszef MSWiA.
Z kolei na Twitterze prokurator Ewa Wrzosek stwierdziła, że prokurator generalny, biorąc udział w zgromadzeniu publicznym i posiadając w tym czasie broń, złamał przepisy.
Wrzosek wskazała artykuł 52. Kodeksu wykroczeń, który mówi: "Kto bierze udział w zgromadzeniu, posiadając przy sobie broń, materiały wybuchowe, wyroby pirotechniczne lub inne niebezpieczne materiały lub narzędzia – podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny".