Rok 2020 dla rynku prawniczego od początku zapowiadał się na poważny sprawdzian zdolności dostosowania się do sytuacji – przede wszystkim w związku z rozhulaną reformą całego wymiaru sprawiedliwości.
Jednak dopiero pandemia przyniosła wyzwania, których jeszcze rok temu o tej porze nikt sobie nie uświadamiał. Trzeba było zadbać o własne bezpieczeństwo i nie zapomnieć o klientach: szybko przeorganizować pracę kancelarii i zaoferować coś, czego nie dają inni. I w większości przypadków się udało. Bankructw firm prawniczych nie odnotowano, ale nie było łatwo. W 2021 r. powinno już być łatwiej – a przynajmniej jaśniej. Nikt nie powie, że pandemia jest zaskoczeniem. Był rok na zorientowanie się, jak należy działać w tych warunkach.