Nawet osoby, których pandemia koronawirusa nie dotknęła bezpośrednio, coraz częściej narzekają na złe samopoczucie. I to z kilku powodów.
– Każde ograniczenie, które wymusza na nas zmianę codziennych nawyków i przyzwyczajeń, może być dla nas źródłem stresu – wyjaśnia prof. Paweł Jurek z Pracowni Testów Psychologicznych i Pedagogicznych Uniwersytet Gdański.
– Zamknięcie w domu powoduje dyskomfort psychiczny, ponieważ do naszej codzienności wprowadzane są nowe stresory, co oznacza, że pojawia się znacznie więcej jednoznacznie negatywnych bodźców niż dotychczas – podkreśla dr Monika Sońta, ekspertka w obszarze zarządzania w społeczeństwie sieciowym z Akademii Leona Koźmińskiego. Jak wyjaśnia, w takich okolicznościach „nie wychodzimy ze strefy komfortu", tylko jesteśmy z niej raptownie wyrzucani, a reakcja na taką zmianę wymaga od nas uwagi i energii.
Frustrująca niepewność
Nowe czynniki stresu to pandemia i związane z nią restrykcje. Zaczęliśmy obawiać się o zdrowie swoje i naszych najbliższych, a także o swoją pracę i perspektywy finansowe. Żyjemy w czasach permanentnej niepewności, co przynosi lęk, frustrację czy złość. Nawet praca zdalna, która wydawałoby się jest azylem bezpieczeństwa, może powodować poczucie osamotnienia i braku stabilizacji.