Trzecia droga pracy

Marek Pieszczyński, psycholog biznesu

Publikacja: 10.04.2012 20:03

"Rz": W Polsce przybywa biur coworkingowych, czyli wspólnych miejsc pracy dla ludzi wolnych zawodów, gdzie każdy może wynająć sobie biurko. Jednak pracownicy z korporacji wciąż zazdroszczą tym, którzy mogą pracować w domu. Dlaczego więc ci, którzy pracują w domu, coraz częściej decydują się chodzić do biura?

Z rozmów z pracownikami wiem, że siedzenie w biurze jest dla wielu z nich naprawdę przykrym doświadczeniem. Nie chodzi tu jednak o samo biuro, tylko o brak równowagi, której każdy z nas potrzebuje. Nadmiar przesiadywania w grupie powoduje spadek mobilizacji, ale brak tego powoduje to samo.

Jednak praca w domu to olbrzymia swoboda, oszczędność czasu i pieniędzy na dojazdy. Można pracować w piżamie i nie trzeba się np. golić.

Potrzebujemy tzw. energii grupy. Ważne, byśmy widzieli, że inni też pracują, zdobywają klientów, a ich pomysły i projekty często wyprzedzają nasze. Poza tym gdy siedzimy w domu, nie zawsze potrafimy zabrać się do swoich obowiązków. W grupie łatwiej usiąść nad projektem i rozpocząć pracę. Potrzebujemy czas pracy zamknąć w pewne ramy.

Może to zależy od człowieka? Jeden potrafi się zmobilizować, inny nie...

Problemem jest to, że pracując w domu, mieszamy ze sobą dwa wymiary. Praca kojarzy nam się z domem, a dom z pracą. A przecież dom, czyli nasze rodzinne zacisze, powinien być miejscem, gdzie wypoczywamy. Na dłuższą metę takie wymieszanie jest bardzo frustrujące.

Z tym że biuro, nieważne czy firmowe, czy coworkingowe, narzuca nam mnóstwo ograniczeń.

Ale nie wszystko da się załatwić z domu przez telefon. Czasami trzeba się spotkać z klientem, a na pewno takie spotkanie znacznie lepiej będzie zorganizować w przestrzeni biurowej niż w kawiarni.

Polscy pracodawcy zaczęli już dostrzegać, że telepraca to nie zawsze najlepszy pomysł.

Dobrze, że nasze firmy zaczynają wychodzić do pracownika i jego potrzeb, oferując np. matkom pracę w domu. Czasami jest to niezbędne. Kiedyś to się mało komu mieściło w głowie, by tak pójść pracownikowi na rękę. Ale pojawiają się też przegięcia w drugą stronę, kiedy pracodawca na siłę wypycha podwładnych do domu. Pracownicy często potrzebują biurka, na którym będą mogli popracować w firmie. Może dobrym rozwiązaniem są tzw. hot deski, czyli gorące biurka. Raz do biura przychodzi jeden pracownik, a w domu siedzi inny, a następnego dnia na odwrót...

Coworking jest więc trzecią drogą między pracą w firmie a pracą w domu?

Tak, potrzebujemy dziś równowagi między dyscypliną i kartami pracy i między bardzo demobilizującą alienacją. I tak źle, i tak niedobrze. Potrzeba tu zdrowego rozsądku.

"Rz": W Polsce przybywa biur coworkingowych, czyli wspólnych miejsc pracy dla ludzi wolnych zawodów, gdzie każdy może wynająć sobie biurko. Jednak pracownicy z korporacji wciąż zazdroszczą tym, którzy mogą pracować w domu. Dlaczego więc ci, którzy pracują w domu, coraz częściej decydują się chodzić do biura?

Z rozmów z pracownikami wiem, że siedzenie w biurze jest dla wielu z nich naprawdę przykrym doświadczeniem. Nie chodzi tu jednak o samo biuro, tylko o brak równowagi, której każdy z nas potrzebuje. Nadmiar przesiadywania w grupie powoduje spadek mobilizacji, ale brak tego powoduje to samo.

Praca
Polacy będą pracować krócej? Wkrótce ruszy pilotaż
Praca
Amerykanie wertują oferty pracy w Wielkiej Brytanii
Praca
Cyfrowe przyspieszenie w obsłudze pracowników z zagranicy
Praca
Jak przetrwać zwolnienie: rady dla zwalnianych i zwalniających
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Praca
Zetki marzą o pracy na stabilnym etacie