Czy to prawda, że trzeba odprowadzać składki na Fundusz Emerytur Pomostowych (FEP) za pracowników pracujących w szczególnych warunkach na niepełny etat, choć i tak nie będą mieli oni szans na emeryturę pomostową?
Prof. Inetta Jędrasik-Jankowska:
Prawo do emerytury pomostowej zostało ukształtowane na zasadach ubezpieczeniowych na co wskazuje obowiązek opłacania składki, ustalenie warunków nabycia prawa i sposób ustalania wysokości świadczenia. W tej sytuacji składka ubezpieczeniowa powinna być płacona tylko za osoby, którym grozi dane ryzyko objęte składką i które, po spełnieniu warunków, nabędą prawo do świadczenia. Ustawodawca wyłączył jednak z kręgu tych osób pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze czasu pracy przyjmując, że praca w warunkach szczególnych tylko wówczas uzasadnia prawo do wcześniejszego odejścia z rynku pracy, gdy jest wykonywana przez 8 godzin dziennie przez 15 lat. Inaczej mówiąc krótsza styczność z warunkami szkodliwymi pracy nie uzasadnia wcześniejszego przejścia na świadczenie ze środków społecznych (emeryturę pomostową). Mimo ustawowego wyłączenia zatrudnionych na pół etatu z kręgu osób uprawnionych do świadczenia, w praktyce pobierana jest składka na emeryturę pomostową od ich wynagrodzeń. Moim zdaniem brak jest do tego podstaw prawnych.
Ministerstwo Pracy usprawiedliwia taką sytuację tym, że składki na Fundusz Emerytur Pomostowych mają charakter podatku, a nie ubezpieczenia. Co Pani o tym sądzi?
Ta interpretacja Ministerstwa, może być dowodem na to, że ustawa o emeryturach pomostowych to hybryda. Są w niej elementy fiskalne, ale też i ubezpieczeniowe. Skoro jednak opłaty pobierane od pracodawców nazwano składką, a świadczenia określono jako emerytury i administrowanie Funduszem Emerytur Pomostowych oddano w ręce ZUS, to nie należy mówić, że to zwykły podatek. Wysokość emerytury pomostowej jest wyliczana przecież tak jak emerytury zwykłej. Wyodrębniono też fundusz, który działa podobnie jak fundusz emerytur społecznych.