Strajkują nauczyciele, a słychać też o możliwym proteście lekarzy. Zastrajkują?
Nie widzę powodu, dla którego lekarze mieliby strajkować. Te zapowiedzi, które do nas docierają, nie są do końca zrozumiałe. Osią tego protestu miałyby być nieporozumienia dotyczące zapisu tzw. ustawy „6 proc.” i sposobu dochodzenia do tego poziomu publicznych wydatków na zdrowie (w relacji do PKB). Wszyscy wiedzieli, a przynajmniej powinni byli wiedzieć, jaki jest mechanizm obliczania tych 6 proc. (jest to od początku jasno zapisane w ustawie). Najważniejsze jest to, że pierwszy raz w historii od 1 stycznia 2018 r. mamy gwarancję, że nakłady na ochronę zdrowia rosną i będą rosły. Oczywiście można mówić, że mogłyby rosnąć jeszcze szybciej, ale należy zauważyć, że ta ustawa jest ustawą określającą minimalny poziom wydatków, a w każdej chwili, jeżeli sytuacja będzie na to pozwalała, można przeznaczyć na służbę zdrowia więcej środków. To nie narusza zapisów tej ustawy. Tak zresztą było w latach 2016–2017, kiedy byłem ministrem zdrowia.