Reklama

Kamiński czeka, Ziobro zwleka ws."willi Kwaśniewskich"

Prokurator generalny wciąż nie odtajnił materiałów w sprawie „willi Kwaśniewskich".

Aktualizacja: 06.02.2020 09:14 Publikacja: 05.02.2020 18:21

Mariusz Kamiński (z lewej) i Maciej Wąsik (z prawej) chcą obalić twierdzenia „agenta Tomka”. Ich zda

Mariusz Kamiński (z lewej) i Maciej Wąsik (z prawej) chcą obalić twierdzenia „agenta Tomka”. Ich zdaniem jego rewelacje w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich są bezpodstawne

Foto: Reporter, Andrzej Iwańczuk

Minister Zbigniew Ziobro nie podjął decyzji o tym, czy ujawni informacje o śledztwie prowadzonym na podstawie operacji specjalnej CBA i „agenta Tomka". Dziewięć dni temu taki wniosek skierował do niego Mariusz Kamiński.

„Minister Koordynator Służb Specjalnych Mariusz Kamiński zwrócił się do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro o przekazanie opinii publicznej materiałów zgromadzonych w śledztwie dotyczącym »willi Kwaśniewskich« w Kazimierzu Dolnym" – poinformował na Twitterze 27 stycznia wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.

Prawo pozwala

Co stało się z wnioskiem, jak został zaopiniowany? W środę Ministerstwo Sprawiedliwości odesłało nas do Prokuratury Krajowej, a ta milczy.

Taką możliwość – ujawnienia materiałów z prokuratorskiego postępowania – wprowadzono w 2016 r. ustawą o prokuraturze. Jej art. 12 mówi, że „Prokurator Generalny oraz kierownicy jednostek organizacyjnych prokuratury mogą przekazać mediom osobiście, lub upoważnić w tym celu innego prokuratora, informacje z toczącego się postępowania przygotowawczego lub dotyczące działalności prokuratury, z wyłączeniem informacji niejawnych, mając na uwadze ważny interes publiczny". Możliwe jest także przekazanie informacji dotyczących konkretnych spraw, jeżeli „mogą być istotne dla bezpieczeństwa państwa i jego prawidłowego funkcjonowania". Nie muszą mieć zgody prowadzącego śledztwo, jednak biorą osobistą odpowiedzialność za efekty ujawnienia.

Dlaczego prokurator generalny Zbigniew Ziobro zwleka z decyzją, która miała obronić jego partyjnych kolegów – Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – od zarzutów „agenta Tomka", czyli b. funkcjonariusza CBA Tomasza Kaczmarka?

Reklama
Reklama

Powodem może być m.in. fakt, że Prokuratura Regionalna w Katowicach podjęła (dwa lata temu) i wciąż prowadzi umorzone wcześniej śledztwo w sprawie „willi Kwaśniewskich", a była prezydencka para nigdy dotąd nie została w tej sprawie przesłuchana. Śląska prokuratura wykorzystuje dziś możliwości, jakich nie miała kilkanaście lat temu, czyli analizy finansowe w oparciu o bankowość elektroniczną i przepływy finansowe.

Inne nasze źródło twierdzi, że materiały mogą być za słabe, by przekonać opinię publiczną, i zamiast obronić tezę o słuszności operacji „Krystyna", mogą przynieść odwrotny skutek. – Trwa analiza tych materiałów – twierdzi nasz rozmówca.

Szef CBA zaprzecza

„Agent Tomek" w grudniu 2019 r. w prokuraturze w Katowicach niespodziewanie oświadczył, że jego dawni szefowie – Kamiński i Wąsik – nakłaniali go, by w operacji specjalnej znalazł dowody na to, że willa w Kazimierzu należy nieoficjalnie do Kwaśniewskich, choć nie było ku temu żadnych przesłanek. Potwierdził to ostatnio przed kamerą „Superwizjera" TVN. Szef CBA Ernest Bejda w wywiadzie w tygodniku „wSieci" zdementował sensacje Kaczmarka. Zapewniał, że notatki byłego agenta w sprawie związanej z byłym prezydentem Polski wywodzącym się z SLD „nie były nigdy rozstrzygające". „Z materiału CBA wynika, że nieruchomość w Kazimierzu Dolnym była w faktycznym posiadaniu i zarządzaniu Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich – jest na to wiele dowodów w dokumentach. Zostały one już odtajnione, teraz występujemy o zgodę prokuratora generalnego, by je upublicznić" – mówił Bejda.

Już w przeszłości działania „agenta Tomka" w ramach operacji specjalnej badała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga – w śledztwie wszczętym w 2010 r., po doniesieniu ówczesnego szefa CBA (Pawła Wojtunika) i pełnomocnika osoby fizycznej. Kaczmarkowi postawiono zarzuty, że wykonując czynności jako funkcjonariusz pod przykryciem, przekroczył uprawnienia – kupił willę, choć nie była ona przedmiotem przestępstwa.

W grudniu 2014 r. akt oskarżenia przeciwko Kaczmarkowi trafił do sądu. Ale półtora roku później Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił go prokuraturze, bo miał zastrzeżenia do jakości nagrań i wartości dowodowej zgromadzonych materiałów (według naszych informacji sąd między wierszami dał do zrozumienia, że są za duże wątpliwości, czy w ogóle doszło do przestępstwa). Prokuratura nie zaskarżyła decyzji o zwrocie i ta się uprawomocniła. Pół roku później, 30 września, prokuratura umorzyła śledztwo „z braku znamion czynu zabronionego" – czyli z braku przestępstwa.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowa Lewica wybrała nowe władze. Włodzimierz Czarzasty wygrał głosowanie
Polityka
Spór Tusk–Nawrocki paraliżuje państwo? Polacy wydali jednoznaczny werdykt
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają korzystanie z prawa weta przez Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Architektura władzy Donalda Tuska. Jak premier zbudował nowy system rządzenia państwem?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama