1 czerwca 2020 r. ubiegający się wówczas o reelekcję prezydent leciał embraerem z Goleniowa pod Szczecinem do Lublina. Maszyna wystartowała o godz. 13:17, a o 14:09 wylądowała w Lublinie.
Wydarzenia na pokładzie opisuje Wirtualna Polska. Portal podaje, że o godz. 14:02 załoga, która miała lądować na pasie 25, otrzymała zgodę na lądowanie na drodze startowej 07, niewyposażonej w ułatwiający lądowanie system ILS. W związku z sytuacją konieczne było przeprowadzenie szeregu czynności, by przygotować maszynę do lądowania w nowej konfiguracji według procedury RNAV.
Przepisy opisują parametry, jakie muszą być spełnione na odpowiedniej wysokości, by przyziemienie mogło zostać przeprowadzone w sposób bezpieczny.
"1 czerwca 2020 samolot z prezydentem na pokładzie nie miał na wysokości 500 stóp (152 m - red.) spełnionych parametrów, które pozwoliłyby przeprowadzić w bezpieczny sposób procedurę lądowania. A mimo to piloci wylądowali" - czytamy w WP.
Portal powołuje się na raport Działu Jakości, Bezpieczeństwa Lotniczego i Ochrony Przewozów PLL LOT, według którego wiozący prezydenta piloci o 14:02 zaczęli podejście do lądowania na innej drodze, niż do tej pory zakładali. Według raportu, o godzinie 14:05 embraer znajdował się o 914 metrów za wysoko, a w odległości 9,5 km od lotniska piloci postanowili gwałtownie zmniejszyć wysokość, przekraczając dozwoloną w tej sytuacji prędkość.