„Dość czekania, czas na działania” – w ten sposób minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała w poniedziałek złożenie wniosku o wpis do tzw. wykazu prac legislacyjnych rządu ustawy likwidującej Fundusz Kościelny. Czy to automatycznie oznacza, że ustawa zostanie przyjęta? Do tego droga jest jeszcze bardzo daleka. Bo ruch Lewicy – zgodnie z naszymi informacjami – wywołał też zaskoczenie w samym gabinecie.
Likwidacja Funduszu Kościelnego. Lewica ogłasza, w rządzie lekka konsternacja
Przypomnijmy, likwidacja Funduszu Kościelnego, a szerzej – redefinicja relacji państwo–Kościół była postulatem niemal wszystkich partii politycznych tworzących obecnie koalicję rządzącą. Zapowiedź takiego działania jest w 100 konkretach Koalicji Obywatelskiej zaprezentowanych na kilka miesięcy przed wyborami. KO określa, że postulat jest „w trakcie realizacji”. W samym zapisie na stronie KO wspomniano o pracach międzyresortowego zespołu, który pod przewodnictwem lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza ma wypracować odpowiednie rozwiązania. Ustawa została jednak dziś najpierw ogłoszona przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, a później zaprezentowana w trakcie konferencji prasowej przez Włodzimierza Czarzastego, Annę Marię Żukowską (szefową klubu Lewicy w Sejmie) oraz kandydatkę Lewicy Magdalenę Biejat.
Jak jednak wynika z naszych rozmów, koalicjanci Lewicy są zaskoczeni dzisiejszymi posunięciami, które nie były komunikowane wcześniej. – Nie było takich uzgodnień – ucina nasz rozmówca. – To tylko ruch kampanijny. Biejat nie idzie najlepiej – dodaje drugi. I podkreśla, że posunięcie Lewicy może być po prostu bezskuteczne w praktyce.