Chiny i Tajwan, Pekin i Tajpej – te nazwy pojawiają się w kontekście potencjalnego konfliktu niemal codziennie. Dla Chin przejęcie kontroli nad Tajwanem to jeden z najważniejszych celów politycznych. – Czy dojdzie do inwazji? Czy na wyspie dominuje strach? – zastanawia się prowadzący rozmowę Bogusław Chrabota.
Czy Tajwańczycy odczuwają strach?
Adam Pustelnik, wiceprezydent Łodzi, który właśnie wrócił z Tajpej, rozwiewa wątpliwości. – Absolutnie żadnych przejawów strachu ani paniki nie zauważyłem w żadnym z miejsc, a przejechałem wyspę jak ona długa i szeroka – mówi.
Jego zdaniem Tajwańczycy są oswojeni z ciągłym napięciem. – To jest tak, jak stan wyjątkowy staje się stanem permanentnym – dodaje.
Czy USA pozostaną lojalnym sojusznikiem?
Donald Trump wielokrotnie sugerował, że niekoniecznie daje gwarancje bezpieczeństwa swoim tradycyjnym sojusznikom. – Czy Stany Zjednoczone są i pozostaną sprawdzonym sojusznikiem Tajwanu? – pyta Chrabota.
Pustelnik odpowiada, że Tajwańczycy nie okazują większego niepokoju. – Wśród decydentów na wyspie jest ogromny spokój i każdy z nich mi odpowiadał: „Panie Prezydencie, jakoś to będzie. Poradziliśmy sobie w wielu różnych sytuacjach. Mamy mocne karty w ręku. Będzie dobrze” – relacjonuje.