Po zwrocie w polityce Stanów Zjednoczonych Europa zbroi się przeciw Rosji

Unia Europejska zbiera pieniądze na swoje armie i na pomoc Ukrainie. Szuka u siebie, u Norwegów i u Rosjan.

Publikacja: 04.03.2025 04:16

Zdjęcie uczestników szczytu w Londynie, poświęconego obronności i sytuacji na Ukrainie

Zdjęcie uczestników szczytu w Londynie, poświęconego obronności i sytuacji na Ukrainie

Foto: PAP/PA, Sean Kilpatrick

Korespondencja z Brukseli

Gwałtowny zwrot w polityce USA wobec Rosji i Ukrainy zmusza UE, a także pozostałych europejskich członków NATO, do zwiększania wydatków na obronę. W czwartek na nadzwyczajnym szczycie UE mają pojawić się konkrety unijnej inicjatywy.

– Musimy pilnie dozbroić Europę – powiedziała Ursula von de Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Szczegóły unijnego planu przyśle przywódcom już we wtorek, tak aby można było ogłosić decyzję na szczycie w Brukseli 6 marca.

Niemcy chcą zdążyć przed nowym Bundestagiem

Pierwszym źródłem finansowania wydatków wojskowych są oczywiście krajowe budżety. W 2014 roku, po aneksji Krymu, szczyt NATO wyznaczył cel wydatków na obronę na poziomie 2 proc. produktu krajowego brutto. Dziesięć lat po tej decyzji większość członków NATO cel wypełniła. Poniżej poziomu są jeszcze: Chorwacja, Portugalia, Włochy, Kanada, Belgia, Luksemburg, Słowenia, Hiszpania. Ale 2 proc. to już zdecydowanie za mało w nowej rzeczywistości geopolitycznej.

Czytaj więcej

Szczyt w Londynie. Europa zapowiada zbrojenia

– Przez ostatnie trzy lata Rosjanie wydawali na obronę 10 procent swojego PKB. Musimy przygotować się na to, co nadejdzie później, z celem 3 do 3,5 procent PKB – powiedział Emmanuel Macron w wywiadzie dla dziennika „Le Figaro”. Jego kraj, Francja, w 2024 roku przeznaczał na obronę 2,1 proc. PKB.

Do chóru zwolenników masowego dozbrajania dołączył też prawdopodobny przyszły kanclerz Niemiec Friedrich Merz. Jeszcze zanim 25 marca ukonstytuuje się nowy parlament, z silniejszą reprezentacją AfD i Die Linke (oba ugrupowania nie chcą słyszeć o większych wydatkach na wojsko), lider chadeków prowadzi negocjacje z socjaldemokratami, Zielonymi i liberałami, żeby uzgodnić nowy fundusz wart nawet 200 mld euro. Poprzedni, w wysokości 100 mld euro, uchwalony w reakcji na pełnoskalową agresję Rosji na Ukrainę, jest już na wyczerpaniu

Na nadzwyczajnym spotkaniu w ostatnią niedzielę w Londynie, w gronie sojuszników Ukrainy, o dozbrajaniu mieli mówić też inni, co ujawnił potem bez podawania nazw krajów sekretarz generalny NATO. – To była bardzo dobra wiadomość, że więcej krajów europejskich zwiększy wydatki na obronność – powiedział Mark Rutte. Wcześniej szef NATO zapowiadał, że czerwcowy szczyt sojuszu musi ustalić nowy cel wydatków na poziomie znacznie powyżej 3 proc. PKB.

Macron mówi o 200 mld euro na dobry początek

Pytanie, skąd wziąć pieniądze. Na początek Komisja Europejska zapowiedziała, że wyda dyspozycje o poluzowaniu zasad fiskalnych, a konkretnie o tym, żeby wydatków na obronę nie liczyć lub liczyć tylko częściowo do limitów długu i deficytu, które w UE wynoszą odpowiednio 60 proc. i 3 proc. PKB. I jeżeli są przekraczane, to państwa muszą wdrażać programy naprawcze.

Samo łagodniejsze potraktowanie tych wydatków nie zmienia jednak faktu, że pieniądze skądś trzeba wziąć i zapłacić za nie na rynku długu. Dlatego ze strony różnych państw pojawia się pomysł, żeby pożyczyć je wspólnie w imieniu UE, tak jak pożyczono na odbudowę gospodarki po pandemii.

Zdaniem ekspertów z think tanku Bruegel w przypadku UE jako całości wzrost wydatków na obronność w ciągu najbliższych pięciu lat będzie musiał wynieść przynajmniej 500 mld euro, jeśli Europa chce uniezależnić się od amerykańskiego parasola bezpieczeństwa. Macron mówi o samym funduszu unijnym (bez wydatków krajowych) w kwocie 200 mld euro na początek.

Czytaj więcej

Unia Europejska chciałaby zbudować wspólny rynek obrony

Jak uniknąć weta Orbána. I nie tylko

Unijny fundusz może mieć jednak swoje ograniczenia. Po pierwsze, wymagałby jednomyślności. A już teraz słychać głosy sprzeciwu z różnych obozów. A to ze strony prorosyjskich przywódców, jak Viktor Orbán czy Robert Fico, a to z obozu ostatnich obrońców dyscypliny budżetowej, jak Holandia.

I choć kolejne państw z grupy oszczędnych (Dania, Szwecja, Finlandia) zgadzają się na wspólny fundusz wojskowy, żeby stawić czoła agresywnej Rosji, to konsensus może być trudny do osiągnięcia. Dlatego pojawił się pomysł funduszu tworzonego przez koalicję chętnych, do której można by też doprosić państwa spoza UE, jak Wielką Brytanię czy Norwegię. Politycy szukają też unijnych pieniędzy tam, gdzie zawsze, czyli w niewykorzystanych środkach z unijnej polityki spójności czy wspomnianego już programu odbudowy gospodarki po pandemii. 

Pieniądze potrzebne są nie tylko ma dozbrajanie europejskich armii, ale też pilnie na pomoc wojskową dla Ukrainy. Szczególnie w kontekście zapowiedzi USA o wycofaniu swojego wsparcia dla Kijowa. UE od miesięcy przygląda się aktywom rosyjskiego banku centralnego, unieruchomionym na kontach izby rozliczeniowej Euroclear, z siedzibą w Belgii. Na razie jednak zdołała uzgodnić tylko przekazanie Ukraińcom odsetek od tych aktywów bez ruszania kapitału.

Czytaj więcej

Wołodymyr Zełenski zwrócił się do Ukraińców. Zapewnia, że nie chce wiecznej wojny

Kilka państw ma poważne wątpliwości, czy zabranie tych pieniędzy Rosjan nie zachwiałoby zaufaniem reszty świata do europejskiego systemu finansowego. Teraz dochodzi też problem, jak na ten ruch zareagowałyby Stany Zjednoczone, które chcą wstrzymania wszelkich wrogich wobec Putina aktów. 

Norweskie zyski z gazu dla Ukrainy

Innym źródłem dodatkowego, poza unijnym, finansowania dla Ukrainy, mogłaby być Norwegia. Kraj ten od kilku lat notuje nadzwyczajne zyski (Euractiv szacuje je na 109 mld euro) ze sprzedaży Europie swojego gazu, który podrożał w wyniku blokady surowca rosyjskiego.

Innymi słowy Norwegia zarabia na wojnie w Ukrainie, ale zyskami nie chce dzielić się z ofiarą tej agresji, twierdząc, że jej specjalny fundusz oszczędzania na przyszłe pokolenia nie może być naruszony.

– To niebezpieczny pomysł, aby złamać zasadę budżetową i dać więcej pieniędzy Ukrainie – powiedział norweski minister finansów Jens Stoltenberg, do niedawna sekretarz generalny NATO. Taką postawę krytykują nordyccy sąsiedzi Norwegii i w samym kraju rozpoczęła się dyskusja na temat zwiększenie pomocy dla Ukrainy. 

Korespondencja z Brukseli

Gwałtowny zwrot w polityce USA wobec Rosji i Ukrainy zmusza UE, a także pozostałych europejskich członków NATO, do zwiększania wydatków na obronę. W czwartek na nadzwyczajnym szczycie UE mają pojawić się konkrety unijnej inicjatywy.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Reuters: Trump szuka sposobu na złagodzenie sankcji nałożonych na Rosję
Polityka
Ukraiński politolog: Stany Zjednoczone już nie są sojusznikiem Ukrainy
Polityka
Trump znowu atakuje Zełenskiego. Prezydent USA mówi o „najgorszym oświadczeniu”
Polityka
Przyszły kanclerz Niemiec przedstawił swoją teorię na temat kłótni Trumpa z Zełenskim
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Polityka
Kreml patrzy na Europę i nie wierzy w swoje szczęście
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”