Jacek Siewiera, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy, podjął decyzję o rezygnacji ze stanowiska szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego na kilka miesięcy przed końcem kadencji prezydenta. Oficjalnym powodem jego odejścia są studia na Uniwersytecie Oksfordzkim, ale czy to jedyny powód? - To była przemyślana i omówiona z prezydentem decyzja. Nigdy nie ma dobrego czasu na odejście, a kontynuowanie pracy przez kolejne miesiące również mogło wywołać niepotrzebne spekulacje – mówi Siewiera.
Jacek Siewiera: Odejście z BBN to nie dezercja
Decyzja o odejściu z BBN wzbudziła wiele kontrowersji. Niektórzy komentatorzy uznali ją za polityczną ucieczkę. Bogusław Chrabota bez ogródek zapytał, czy nie jest to przypadkiem rodzaj dezercji. - Nie. To była bardzo mocno przemyślana decyzja. Nie było dobrego momentu na odejście, ale uznałem, że teraz jest ten właściwy – wyjaśnił były szef BBN.
Czytaj więcej
- Myślę, że spokojnie do tego spotkania dojdzie - powiedział Marcin Mastalerek, odnosząc się w Radiu Plus do rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Szef gabinetu prezydenta zarzucił premierowi Donaldowi Tuskowi, że ten „ryzykował bezpieczeństwem Polski”, gdy wyrażał krytyczne uwagi po adresem Trumpa.
Czy Jacek Siewiera ma polityczne ambicje?
Jacek Siewiera był wymieniany jako potencjalny kandydat na prezydenta. W rozmowie wyraźnie zaprzecza takim spekulacjom. - Nie byłbym fair, gdybym powiedział, że przez myśl mi to nie przeszło, gdy zobaczyłem swoje nazwisko w sondażach. Natomiast wykluczam start w wyborach prezydenckich – deklaruje. Podkreśla, że na ten moment nie zamierza angażować się w żadną kampanię polityczną ani popierać żadnego z kandydatów.