- Mówca na jego (Donalda Trumpa – red.) wiecu nazwał Portoryko „pływającą wyspą śmieci”. Pozwólcie, że coś wam powiem... (...) Portorykańczycy to dobrzy, uczciwi, szanowani ludzie – mówił Biden.
Wpadka Joe Bidena. Co powiedział prezydent USA
Po czym wypowiedział słowa, które mogą być rozumiane dwojako – albo jako „jedyne śmieci, które tam widziałem to jego (Trumpa) zwolennicy i jego demonizacja Latynosów”, albo jako „jedyne śmieci, które tam widziałem to demonizacja Latynosów przez jego zwolenników”. Wszystko zależy od tego w jaki sposób zinterpretowane zostanie słowo „supporters” (ang. zwolennicy) - słowo to może oznaczać zwolenników, albo – przy zapisie „supporter's” odnosić się do działań zwolenników.
Czytaj więcej
Kamala Harris wygłosiła przemówienie w Waszyngtonie w miejscu, w którym Donald Trump przemawiał do swoich zwolenników 6 stycznia 2021 roku przed tym, jak tłum jego zwolenników wtargnął do Kapitolu próbując zablokować zatwierdzenie przez Kongres wyboru Joe Bidena na prezydenta.
Biden sprecyzował później we wpisie w serwisie X, że chodziło mu o „nienawistną retorykę dotyczącą Portoryko szerzoną przez zwolennika Trumpa na wiecu w Madison Square Garden”. Jak podkreślił to ją miał na myśli mówiąc o „śmieciach” ponieważ było to „jedyne słowo, jakie przyszło mu na myśl” w tym kontekście. „Jego demonizowanie Latynosów jest nierozsądne. To wszystko, co chciałem powiedzieć. Komentarze na tym wiecu nie odzwierciedlają tego, kim jesteśmy jako naród” - podsumował Biden.
Słowa Joe Bidena porównywane do wypowiedzi Hillary Clinton z 2016 roku
Tak samo słowa Bidena tłumaczył jego rzecznik, Andrew Bates. Jednak sztab Donalda Trumpa i jego zwolennicy interpretują słowa Bidena inaczej, porównując je do wypowiedzi Hillary Clinton z 2016 roku, gdy ówczesna kandydat na prezydenta USA oświadczyła, iż połowa zwolenników Trumpa powinna być „wyrzucona do kosza z odpadkami” z powodu ich „rasistowskich, seksistowskich, homofobicznych, ksenofobicznych i islamofobicznych” poglądów. Wypowiedź ta była wykorzystywana przez zwolenników Trumpa jako dowód na to, że elity Partii Demokratycznej traktują ich protekcjonalnie i lekceważąco.