Propozycja, którą w ubiegłym tygodniu zgłosiła ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i która jednocześnie budzi dużo emocji, jest już projektem poselskim złożonym w Sejmie. Zakłada, że Wigilia będzie dniem wolnym od pracy dla wszystkich pracowników.
Zgodnie z projektem i zamysłem politycznym Lewicy zmiana ma obowiązywać już w tym roku. We wtorek wsparcia tej inicjatywie udzielił zwykle niechętny projektom rządowym prezydent Andrzej Duda. – Zgadzam się z tym pomysłem Lewicy. Myślę, że podpiszę ustawę – powiedział prezydent we wtorek na antenie Radia ZET. Jak dodał, praca w Wigilię to w większości i tak praca „na pół gwizdka”.
Wcześniej projekt Lewicy poparł m.in. Episkopat oraz najważniejsze związki zawodowe, politycy partii Razem – która od niedawna jest poza klubem Lewicy w Sejmie – wspominali, że o takim projekcie mówili od dawna.
Czytaj więcej
Jeśli nie uda się wygrać wyborów prezydenckich, to koalicji może grozić rozpad – mówi Anna Maria Żukowska, szefowa Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy.
Koalicja Obywatelska lekko zaskoczona
Projekt wzbudził polityczne emocje. Skrytykował go poseł Ryszard Petru z Trzeciej Drogi, który zaproponował, by rozważając dni wolne, wziąć pod uwagę wydarzenia historyczne, np. 4 czerwca, który jego zdaniem powinien zastąpić np. 1 maja lub 6 stycznia. Petru stwierdził też (te wyliczenia mocno kontestuje Lewica), że dodatkowy dzień wolny będzie kosztował gospodarkę około 6 mld zł. – Nie traktujemy tych wyliczeń poważnie. Nie są miarodajne, bo Wigilia nie jest zwykłym dniem pracy. Praca w Wigilię to przecież fikcja. Kończymy z nią. To jest pomysł, który jest bardzo popularny – mówi nam ważny polityk Lewicy, który dodaje, że projekt jest korzystny dla drobnych przedsiębiorców, bo umożliwia im handel na zasadach takich jak w niedzielę i święta.