Sejmowe małżeństwo i pytania o wydatki. Co wiadomo w sprawie Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy

Dwa dofinansowania do jednego mieszkania w Warszawie, zakupy do biur poselskich i uzupełniony rejestr korzyści. Od niemal dwóch tygodni małżeństwo posłów Koalicji Obywatelskiej - Arkadiusz Myrcha i Kinga Gajewska - tłumaczy się z wydatków poselskich. Oskarżenia pod swoim adresem nazywają absurdalnymi. Gajewska w wulgarnych słowach przekonywała dziennikarza "Rzeczpospolitej", że jest "zaszczuwaną od dziewięciu dni matką trójki dzieci".

Publikacja: 11.10.2024 12:26

Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha

Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha

Foto: PAP/Marcin Obara

Wydatkom posłów Koalicji Obywatelskiej – Arkadiusza Myrchy i Kingi Gajewskiej, prywatnie małżeństwu – przyjrzał się pod koniec września analityk polityczny Radosław Karbowski. W opublikowanym na X wpisie poinformował, że parlamentarzyści pobierają łącznie 7750 zł miesięcznie na wynajem mieszkania w Warszawie, deklarując jednocześnie, że posiadają dom w Błoniu na obrzeżach stolicy, skąd dojazd do Sejmu zajmuje mniej niż godzinę. 

Podatników wynajem mieszkań dla posłów w Warszawie kosztuje miesięcznie ponad 800 tys. złotych. Pod koniec sierpnia z takich dopłat korzystało 208 posłów. Prawo do najmu lokalu mieszkalnego, którego koszt zostanie pokryty przez Kancelarię Sejmu, przysługuje tylko w przypadku braku możliwości zakwaterowania w Domu Poselskim. Posłowie, którzy chcą skorzystać z przywileju, muszą zawrzeć umowę najmu z właścicielem nieruchomości. Środki przekazane na ten cel przez Kancelarię Sejmu nie mogą być wyższe od kosztów miesięcznego zakwaterowania w Domu Poselskim, czyli od kwoty 4 tys. zł brutto. Jest ona przeznaczona na zapłatę czynszu, zgodnie z umową najmu lokalu oraz na opłaty za energię elektryczną, cieplną, gaz oraz wodę. Posłowie mogą korzystać z przywileju do momentu wygaśnięcia mandatu.

Dzień po publikacji wpisu przez Karbowskiego, Kinga Gajewska powiedziała w rozmowie z Interią, że do wynajmowanego z mężem mieszkania musi dopłacać z powodu wysokich kosztów wynajmu w Warszawie. Pytana o posiadany w Błoniu dom tłumaczyła, że nieruchomość jest w stanie budowy i rodzina przeprowadzi się do niego, gdy inwestycja zostanie ukończona. 

W piśmie do Komisji Etyki Poselskiej, wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha odniósł się do sprawy. "Wyjaśniając wątpliwości powstałe po kontroli oświadczenia majątkowego stwierdzam: moje stałe miejsce zamieszkania (także meldunek) jest w (…). Z uwagi na obowiązki poselskie dużą część roboczych dni spędzam w Warszawie. Aby zapewnić dzieciom miejsce w publicznych placówkach wychowawczych, musiałem zostać podatnikiem w Warszawie. Zatem warszawskie miejsce zamieszkania jest na potrzeby czysto podatkowe" - wyjaśnił poseł KO.

W rozmowie z dziennikarzami Myrcha mówił, że budowany w Błoniu dom jest na wykończeniu, ale prace wciąż są prowadzone. - Trwają prace wykończeniowe, jeszcze trochę ich tam zostało. Nie jest na tyle przygotowany, by dzieci mogły tam bezpiecznie mieszkać na co dzień, więc staramy się go oczywiście zrobić. Robimy to już od dobrych kilku lat, więc te prace po prostu trwają i staramy się, by były przeprowadzone jak najszybciej – mówił wiceminister sprawiedliwości.

- On się nie nadaje do stałego zamieszkiwania, głównie z uwagi na bezpieczeństwo dzieci. (…) Zakończenie procedury odbywa się przez zgłoszenie do właściwego urzędu, a procedura nie jest zakończona, bo jeszcze trwają prace. Są często jeszcze kute ściany, bo wychodzą jakieś wady, poprawki. Nie jest wyposażony też w pomieszczenia takiego pierwszego, najpotrzebniejszego użycia, więc dopóki to nie będzie w pełni funkcjonowało, nie możemy tam zamieszkać, choć budujemy dom naszych marzeń i chcemy go skończyć jak najszybciej – dodał.

Politycy KO komentują dopłaty do mieszkania Myrchy i Gajewskiej

W pierwszych dniach, gdy oburzenie w Internecie nie malało, do sprawy zaczęli odnosić się partyjni koledzy Myrchy i Gajewskiej. Państwo Myrchowie mają troje dzieci. Pan Myrcha jest wiceministrem, więc codziennie od rana do wieczora jest w pracy. Pani Kinga jest posłanką bardzo, bardzo aktywną. (…) Myślę, że to powinno być uregulowane na poziomie Kancelarii Sejmu. Być może te przepisy mają jakieś luki i być może trzeba je zlikwidować, natomiast poseł Myrcha ma prawo do dopłaty na mieszkanie, posłanka Gajewska ma prawo do dopłaty na mieszkanie – mówiła w rozmowie z Radiem Zet minister zdrowia Izabela Leszczyna.

"Jeżeli ktoś nie łamie prawa, wykonuje rzetelnie swoje obowiązki i jest atakowany za to, że chce mieszkać z całą rodziną, to jest to zwyczajnie nie fair. Takie bezzasadne ataki doprowadzą w rezultacie to tego, że jedynymi posłami będą ci, którzy mieszkają z kotem. Oni nie muszą dbać o miejsce w przedszkolu" - ocenił poseł Roman Giertych.

- Znam Arkadiusza Myrchę i Kingę Gajewską - to są bardzo uczciwi ludzie. Jeśli popełnili jakieś błędy komunikacyjne, to wydaje mi się, że tutaj nie przykładamy równych miar do różnych kwestii, które się dzieją - mówił w radiowej Jedynce wiceszef PO, szef MSWiA Tomasz Siemoniak.

Podczas wtorkowego, wyjazdowego posiedzenia KO, premier Donald Tusk miał odnieść się do sprawy i stanąć w obronie swoich posłów. Jak relacjonuje Gazeta.pl, lider KO określił Gajewską i Myrchę "kolejnymi ofiarami nagonki PiS". Jednocześnie zaapelował do członków swojej partii "by byli krystalicznie czyści, bo są cały czas na celowniku opozycji, mediów i opinii publicznej".

Głos w sprawie zabrał również Piotr Zgorzelski, poseł PSL. - Pewnie będą musieli wytłumaczyć się przed swoją wierchuszką i wyborcami. Do nich należy wyjaśnienie całej tej sprawy. Być może trochę przeholowali, jeśli chodzi o dezynwolturę wydatkową - mówił w rozmowie z Polsat News.

- Dysponentem tej sprawy jest oczywiście komisja, która – jak rozumiem – w tej chwili się tym zajmuje i ona, rozumiem, będzie o te wyjaśnienia pytać - mówił w Sejmie marszałek Szymon Hołownia. - Mam olbrzymi szacunek do rodzin i to jeszcze z trójką dzieci, w których i matka, i ojciec zajmują się aktywnie służbą dla państwa, i godzą to z wieloma rodzicielskimi obowiązkami. Pełen szacunek. (...) Jest jedna rzecz w tej sprawie, która budzi moją poważną wątpliwość - mówił lider Polski 2050 i doprecyzował, że chodzi o oświadczenie wiceministra sprawiedliwości, że miejsce zamieszkania w Warszawie jest wyłącznie dla celów podatkowych. - To jest coś, z czym mam kłopot. Albo mieszkasz i jesteś zameldowany, i sprawa jest jasna, albo mieszkasz gdzieś indziej, ale jednak piszesz, że zameldowany (...) jesteś gdzieś indziej, bo jest jakaś korzyść podatkowa lub dla dzieci przedszkole, albo coś innego. Tu jest kłopot – mówił.

Czytaj więcej

Nie tylko posłowie Arkadiusz Myrcha i Kinga Gajewska. Lista dziwnych wydatków poselskich

Arkadiusz Myrcha: Temat opatrzony wyłącznie naszymi zdjęciami i nazwiskami

Między Radosławem Karbowskim a Arkadiuszem Myrchą doszło do wymiany zdań. "Mnie zastanawia jedno. Jak tym wszystkim psychofanom (łagodnie mówiąc) koalicji rządzącej skleja się to, że temat Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy został mi podrzucony przez PiS z tym, że PiS ma spore problemy finansowe? Przecież na logikę – gdybym liczył na jakiekolwiek korzyści, to powinienem trzymać się blisko koalicji i ładować w PiS. Logicznej odpowiedzi od nich nie oczekuję, bo tam to już dawno peron odjechał, ale może normalsi mają jakieś pomysły" - pisał Karbowski. 

"A mnie zastanawia, dlaczego świadczenie przysługujące od lat ok. 500 parlamentarzystom (hotel poselski lub ryczałt) zostało opatrzone wyłącznie naszymi zdjęciami i nazwiskami. Szanuje Pana pracę, ale takimi »eksperymentami« wyrządza Pan krzywdę przysłaniając idee samej informacji publicznej. Niemniej powodzenia w dalszej pracy" - odpowiedział na ten wpis Myrcha, co spotkało się z reakcją ze strony Karbowskiego. 

Internauci przyglądają się wydatkom posłów KO

W ostatnich dniach uwagę internautów przykuły również wydatki Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy na ich biura poselskie. Na ten cel parlamentarzyści dostają obecnie ponad 22 tys. zł miesięczne. Jak określają przepisy, z "ryczałtu mogą być pokrywane m.in. wydatki na wynagrodzenia pracowników biur poselskich, tłumaczenia, ekspertyzy i opinie, usługi telekomunikacyjne związane z wykonywaniem mandatu poselskiego, przejazdy posła samochodami w związku z wykonywaniem mandatu".

Ze złożonych przez posłów dokumentów wynika, że w 2021 roku Kinga Gajewska do swojego biura poselskiego w Błoniu kupiła kupiła robot sprzątający (2,1 tys. zł) i odkurzacz (prawie 235 zł). Inny odkurzacz, za kwotę 369 zł, zakupiła rok wcześniej. Wśród wydatków był również zegarek Apple Watch (1429 zł). Arkadiusz Myrcha zadeklarował zakup czterech ekspresów do kawy za łączną kwotę ponad 7 tys. złotych.

W rozmowie z WP.pl Gajewska tłumaczyła, że zarówno ona, jak i jej małżonek, prowadzili w poprzedniej kadencji Sejmu kilka biur poselskich. - Mówi się o czterech ekspresach kupionych w poprzedniej kadencji. Nikt jednak nie pisze, że mój mąż prowadził wówczas cztery biura poselskie na terenie okręgu – zaznaczyła. - Wszyscy piszą o jednym biurze, a to kompletna bzdura. Dlaczego w moich biurach są odkurzacze? Bo się w nich nimi sprząta – dodała Gajewska.

Kinga Gajewska uzupełnia rejestr korzyści

7 października, czyli tydzień po opublikowaniu w Internecie informacji na temat pobieranych przez małżeństwo dodatków mieszkaniowych, Kinga Gajewska ręcznie uzupełniła rejestr korzyści – dokument, w którym odnotowywane są zarobki i darowizny, jakie otrzymuje poseł poza wykonywaniem swojego mandatu.

Posłanka KO dopisała: "darowizna domu w budowie o powierzchni 166 metrów kwadratowych od rodziców (wykazane w oświadczeniach majątkowych złożonych na początek X kadencji Sejmu RP oraz w 2022 roku)" oraz "darowizna od męża 40 000 zł".  

W cytowanej rozmowie, która ukazała się na wp.pl, Gajewska przekonywała, że "ataki na nią i na jej męża to próba zaszczucia ich rodziny" i że stoją za tym często osoby związane z PiS. - Te zarzuty są wyjątkowo absurdalne. Dom dostałam od rodziców w ubiegłym roku. Umowa darowizny została niezwłocznie zgłoszona do Urzędu Skarbowego. Niczego nie ukrywałam. Również w ubiegłym roku nieruchomość ta została wykazana w oświadczeniu majątkowym. Ta informacja jest jawna od roku. Rejestr uzupełniłam z własnej wiedzy, inicjatywy. Ani sejmowa komisja, ani służby państwowe kontrolujące nasze oświadczenia nie wzywały mnie w celu uzupełnienia tych wiadomości. Uznałam jednak, że dla czystości sytuacji należy to uzupełnić - przekazała.

Komentarz "Rzeczpospolitej" i telefon od Kingi Gajewskiej

W czwartek do sprawy posłów KO w komentarzu odniósł się dziennikarz "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak. "Posłowie Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha, pobierając ryczałt na mieszkanie z kasy Sejmu, nie łamią prawa – to zwykłe polskie kombinowanie. Jeśli mamy jednak z tym cwaniactwem kiedyś skończyć, to politycy powinni świecić przykładem. Bo prawo prawem, ale jest jeszcze coś takiego jak przyzwoitość" - napisał. 

Na tym komentarzu temat się nie skończył. Po publikacji do Tomasza Krzyżaka próbowała dodzwonić się Kinga Gajewska. Dziennikarz relacjonował, że gdy oddzwonił, "będąc w emocjach, używając przy tym słów nieparlamentarnych (na »ch...« i »k...«)" posłanka Koalicji Obywatelskiej przekonywała go, że dom w Błoniu "nie nadaje się do zamieszkania, bo gdyby tak było, nie wynajmowałaby mieszkania w stolicy".

"Dosłownych cytatów przytaczał nie będę, bo się do tego nie nadają. Na koniec pani poseł życzyła mi, by wszystko, co spotkało ją w ostatnich dniach, spotkało także i mnie. Potem jeszcze napisała wiadomość, że nie dzwoniła jako posłanka »tylko zaszczuwana od dziewięciu dni matka trójki dzieci, których domy i przedszkole są codziennie pokazywane w TV Republika«" - napisał Tomasz Krzyżak.

Czytaj więcej

Tomasz Krzyżak: Jak Kinga Gajewska wydzwaniała do mnie po krytycznym komentarzu

Wydatkom posłów Koalicji Obywatelskiej – Arkadiusza Myrchy i Kingi Gajewskiej, prywatnie małżeństwu – przyjrzał się pod koniec września analityk polityczny Radosław Karbowski. W opublikowanym na X wpisie poinformował, że parlamentarzyści pobierają łącznie 7750 zł miesięcznie na wynajem mieszkania w Warszawie, deklarując jednocześnie, że posiadają dom w Błoniu na obrzeżach stolicy, skąd dojazd do Sejmu zajmuje mniej niż godzinę. 

Podatników wynajem mieszkań dla posłów w Warszawie kosztuje miesięcznie ponad 800 tys. złotych. Pod koniec sierpnia z takich dopłat korzystało 208 posłów. Prawo do najmu lokalu mieszkalnego, którego koszt zostanie pokryty przez Kancelarię Sejmu, przysługuje tylko w przypadku braku możliwości zakwaterowania w Domu Poselskim. Posłowie, którzy chcą skorzystać z przywileju, muszą zawrzeć umowę najmu z właścicielem nieruchomości. Środki przekazane na ten cel przez Kancelarię Sejmu nie mogą być wyższe od kosztów miesięcznego zakwaterowania w Domu Poselskim, czyli od kwoty 4 tys. zł brutto. Jest ona przeznaczona na zapłatę czynszu, zgodnie z umową najmu lokalu oraz na opłaty za energię elektryczną, cieplną, gaz oraz wodę. Posłowie mogą korzystać z przywileju do momentu wygaśnięcia mandatu.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Dziemianowicz-Bąk: Rząd Donalda Tuska nie planuje żadnych zmian w programie 800+
Polityka
Czy dostrzegamy działania rządu ws. poprawy praworządności? Polacy podzieleni
Polityka
Dariusz Lasocki: Mam poczucie, że PKW odrzuci sprawozdanie PiS
Polityka
Jest decyzja Sejmu ws. odwołania szefa Rady Mediów Narodowych