Czy opinia publiczna nie dowie się co robił Pablo González? Sąd chroni informacje

Nie dowiemy się, jak rosyjski agent GRU Paweł Rubcow udający dziennikarza Pablo Gonzaleza szkodził Polsce – sąd odmawia udostępnienia aktu oskarżenia opinii publicznej.

Aktualizacja: 05.09.2024 06:21 Publikacja: 27.08.2024 04:30

Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewenętrznego (ABW)

Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewenętrznego (ABW)

Foto: ABW

Akt oskarżenia przeciwko Pawłowi Rubcowowi (jako hiszpański dziennikarz używał nazwiska Pablo Gonzalez) trafił do Sądu Okręgowego w Przemyślu, bo to tam 28 lutego 2022 r. został zatrzymany przez ABW pod zarzutem szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego. 31 lipca tego roku uchylono mu areszt – a kilka dni później znalazł się w grupie szpiegów, których Rosja wymieniła z USA. Jak pisała „Rz”, decyzja ta zapadła na najwyższych politycznych gremiach i bez udziału prowadzącej śledztwo lubelskiej prokuratury, która w sierpniu tego roku miała kierować przeciwko Rubcowowi akt oskarżenia do sądu. Zrobiła to, tyle tylko, że Rubcowa nie było już w Polsce.

Czytaj więcej

Wymiana więźniów z Rosją: Polska prokuratura milczy w sprawie szpiega, którego wydała

Pablo González – sześć lat agentury przeciwko Polsce

Z suchego komunikatu Prokuratury Krajowej z 14 sierpnia wiemy tylko tyle: „Pablo G. Y. vel Pavel R. został oskarżony o to, iż od kwietnia 2016 r. do lutego 2022 r. w Przemyślu, Warszawie i w innych miejscach, biorąc udział w obcym wywiadzie (rosyjskim wywiadzie wojskowym), udzielał temu wywiadowi wiadomości, których przekazanie mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, w tym również jako państwu członkowskiemu NATO. Działalność oskarżonego polegała m.in. na zdobywaniu i przekazywaniu informacji, szerzeniu dezinformacji oraz prowadzeniu rozpoznania operacyjnego”. Groziło mu do 15 lat więzienia bo Rubcowa nie objęła nowelizacja prawa karnego, która od 1 października 2023 r. zaostrza kary za szpiegostwo do dożywocia.

„Rzeczpospolita” wystąpiła do sądu o udostępnienie jawnej części aktu oskarżenia zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej, ale zgody nie otrzymaliśmy. „Dokumenty, w tym akt oskarżenia, nie powinny zostać udostępnione nikomu, poza stronami postępowania i ich pełnomocnikami, gdyż zawierają okoliczności, które ze względu na ważny interes państwa powinny być zachowane w tajemnicy” – uzasadnia sędzia Lucyna Oleszek, prezes Sądu Okręgowego w  Przemyślu. Akt oskarżenia przeciwko Rubcowowi liczy 84 strony. Zdaniem sądu „zawiera tak dużo danych podlegających anonimizacji, że po jej ewentualnym dokonaniu, jego czytelność będzie bardzo ograniczona”. Prezes Oleszek wskazuje także, że „uzasadnienie aktu oskarżenia zawiera liczne odesłania do niejawnej części uzasadnienia i tak naprawdę, bez znajomości tych treści, a w tym zakresie uzyskanie dostępu przez dziennikarzy jest wykluczone, pełne i zrozumiałe odczytanie tego uzasadnienia będzie niemożliwe”. Sąd wskazuje również, że „jeśli dojdzie do rozprawy, to z dużym prawdopodobieństwem może dojść do wyłączenia jawności rozprawy”.

Jednak jak przyznaje prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej, „na chwilę obecną prokurator nie planuje wnioskować o wyłączenie jawności rozprawy”. – Oczywiście dotyczy to tej części rozprawy, na której nie będzie procedowany lub wykorzystywany materiał niejawny – dodaje rzecznik. Jawność będzie wyłączana tylko wtedy, gdy będą omawiane czy ujawniane materiały tajne. 

Problem w tym, że proces nie ma szansy się rozpocząć – Rubcowowi musiałby zostać odczytany akt oskarżenia. Wiadome jest, że oskarżony w sądzie w Polsce się już nie stawi. – Możliwości są dwie: albo sąd umorzy postępowanie, albo wyda za oskarżonym list gończy. Znając działanie rosyjskich służb, ich agent, na nowych papierach, nowej tożsamości, być może już znajduje się w Europie – ocenia mec. Antoni Kania-Sieniawski, adwokat specjalizujący się w sprawach dotyczących służb specjalnych. Według informacji nieoficjalnych prokuratura będzie chciała, by za Rubcowem wydano listy gończe – zarówno ENA, jak i międzynarodowy.

Według Krzysztofa Izdebskiego, prawnika i eksperta Fundacji Batorego, sąd, odmawiając dostępu do jawnej części aktu oskarżenia, podszedł do sprawy „zbyt ostrożnie, zbyt zachowawczo”. – Jeśli część tego dokumentu nie jest „oklauzulowana”, to sąd powinien wydać zgodę na udostępnienie go, nie zakładając z góry, że dziennikarz niewiele zrozumie z treści, skoro mają one odniesienie do akt niejawnych. Musi być tu zachowana zasada proporcjonalności – między dobrem państwa a jawnością życia publicznego. Tym bardziej że sprawa dotyczy dziennikarza, który przez kilka lat mieszkał w Polsce.

Czytaj więcej

Sprawa Pablo Gonzáleza. Czy ktoś pomagał rosyjskiemu szpiegowi?

Sprawa Pawła Rubcowa. Najpierw skazać, potem wydać

Rubcow, jako dziennikarz z Hiszpanii, co ujawnił portal Frontstory, miał szerokie kontakty także w polskich mediach m.in. dzięki jego partnerce Magdalenie Ch., dziennikarce (jest podejrzana o pomocnictwo).

Mec. Kania-Sieniawski: – To jest postawienie sprawy na głowie. Polska wypuszcza szpiega, zamiast go posadzić na ławie oskarżonych, skazać, potem ułaskawić i na końcu oficjalnie, zgodnie z zasadami, wymienić. To, co się stało, to złamanie zasad i ktoś za to powinien odpowiedzieć.

W kontekście polskiego procesu o szpiegostwo Paweł Rubcow, który ma również hiszpańskie obywatelstwo, ma wiele do stracenia. Ewentualne skazanie za szpiegostwo zamyka mu drogę do Europy – dziś nie jest osobą skazaną, nie widnieje wobec niego zastrzeżenie w bazie Schengen. Torpedowanie procesu jest w jego interesie. 

Polityka
W PiS kryzys, ale i Schadenfreude. Donald Tusk ogłasza "demokrację walczącą"
Polityka
Szef klubu Polski 2050: Hołownia najlepiej wpisuje się w standardy prezydenckie prezesa PiS
Polityka
Radosław Sikorski "wkręcony" przez rosyjskich pranksterów. Dołączył do długiej listy
Polityka
Płatna protekcja Ryszarda Czarneckiego. Kulisy prokuratorskich zarzutów
Polityka
Problemy z programem mieszkaniowym Lewicy. Jej polityk wciąż bez kompetencji w rządzie
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne