Debata Joe Biden-Donald Trump. "Joe Biden może nie przyjąć nominacji na kandydata"

- Po tej debacie atmosfera w Partii Demokratycznej jest jak najgorsza - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr hab. Tomasz Pudłowski, amerykanista.

Publikacja: 28.06.2024 13:12

Donald Trump i Joe Biden wzięli udział w pierwszej przed wyborami debacie

Donald Trump i Joe Biden wzięli udział w pierwszej przed wyborami debacie

Foto: AFP

„Rzeczpospolita”: Czy Joe Biden rzeczywiście wypadł aż tak źle w debacie z Donaldem Trumpem? 

Dr hab. Tomasz Płudowski, amerykanista: Przede wszystkim pojawiły się liczne przejęzyczenia, szukanie słów, cisza, pomyłki, martwy nieobecny wzrok, otwarte usta. To wszystko robiło bardzo złe wrażenie w telewizji. Głównym tematem, dzięki tej debacie, stał się jego wiek i zdolność do sprawowania urzędu. Wcześniej obiecywał, prowadząc kampanię cztery lata temu, że będzie pełnił ten urząd jedną kadencję, właśnie ze względu na zaawansowany wiek. Po tej debacie atmosfera w Partii Demokratycznej jest jak najgorsza i pojawiają się propozycje, które wcześniej pojawiały się głównie poza partią, odnośnie wystawienia innego kandydata. Dotychczas, w ostatnich latach, konwencja letnia pełniła taką rolę formalną, tam wręczano nominację kandydatowi, o którym było wiadomo, że wygrał prawybory. Po tej debacie może dojść do rezygnacji przez prezydenta z przyjęcia nominacji np. ze względu na zły stan zdrowia i wskazania przez delegatów w głosowaniu kogoś innego. Na razie Joe Biden się przed tym broni. Na pewno ta debata mu zaszkodziła i umocniła wizerunek osoby o ograniczonych kompetencjach kognitywnych. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Debata Joe Biden–Donald Trump. Klęska Bidena. Ameryka pozostawiona na pastwę Trumpa

Czyli scenariusz z podmianą kandydata Partii Demokratycznej na prezydenta nie jest czymś w rodzaju political fiction? 

Potencjalnie jest możliwy. Jeśli ktoś poważnie zachoruje, to trzeba wskazać innego kandydata. Naturalnym kandydatem do zastąpienia obecnego prezydenta byłby wiceprezydent. Natomiast Kamala Harris jest też dość niepopularna. Nie ma nikogo, poza Michelle Obamą kto byłby wystarczająco popularny, ale wątpię, by ona sama zgodziła się kandydować.  

W przypadku Donalda Trumpa nie ma zarzutów dotyczących jego wieku? 

Po nim ten wiek widać mniej. I on jest mniej więcej tym samym kandydatem, którym był cztery czy osiem lat temu. Jest dosyć rzutki, bardzo sprawny retorycznie. Używa bardzo prostego języka i mija się z prawdą, ale osiąga swoje cele. Jest perswazyjny. Odwołuje się do silnych uprzedzeń czy przekonań swoich wyborców na temat imigrantów czy wysokich wydatków państwa. Natomiast popełnia błędy merytoryczne. Słabo się orientuje w polityce międzynarodowej, a nawet w geografii. Mimo wszystko w komunikacji masowej osiąga swoje cele i jest skuteczny. 

Czytaj więcej

Paweł Łepkowski: Trump zmiażdżył Bidena, choć niczego nie obiecał

O ile lepsza jest sytuacja Donalda Trumpa po tej debacie? 

Sondaże były wyrównane. Nawet jeden punkt procentowy może więc odegrać decydujące znaczenie. W stanach kluczowych (dla wyniku wyborów) Trump już prowadził, a ta debata na pewno mu nie zaszkodzi, a wręcz może pomóc. Głównie wśród osób niezdecydowanych, słabo zorientowanych, bez silnych postaw partyjnych, którzy oceniają kandydatów na podstawie przesłanek powierzchownych, takich jak np. wiek.  

„Rzeczpospolita”: Czy Joe Biden rzeczywiście wypadł aż tak źle w debacie z Donaldem Trumpem? 

Dr hab. Tomasz Płudowski, amerykanista: Przede wszystkim pojawiły się liczne przejęzyczenia, szukanie słów, cisza, pomyłki, martwy nieobecny wzrok, otwarte usta. To wszystko robiło bardzo złe wrażenie w telewizji. Głównym tematem, dzięki tej debacie, stał się jego wiek i zdolność do sprawowania urzędu. Wcześniej obiecywał, prowadząc kampanię cztery lata temu, że będzie pełnił ten urząd jedną kadencję, właśnie ze względu na zaawansowany wiek. Po tej debacie atmosfera w Partii Demokratycznej jest jak najgorsza i pojawiają się propozycje, które wcześniej pojawiały się głównie poza partią, odnośnie wystawienia innego kandydata. Dotychczas, w ostatnich latach, konwencja letnia pełniła taką rolę formalną, tam wręczano nominację kandydatowi, o którym było wiadomo, że wygrał prawybory. Po tej debacie może dojść do rezygnacji przez prezydenta z przyjęcia nominacji np. ze względu na zły stan zdrowia i wskazania przez delegatów w głosowaniu kogoś innego. Na razie Joe Biden się przed tym broni. Na pewno ta debata mu zaszkodziła i umocniła wizerunek osoby o ograniczonych kompetencjach kognitywnych. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Skrajna prawica zwyciężyła. Le Pen u progu przejęcia władzy
Polityka
Le Pen szturmuje Francję. Kogo wybiorą Francuzi
Polityka
Rekordowa frekwencja w wyborach we Francji. Najlepsza od prawie 40 lat
Polityka
Rosja wzmacnia wojnę hybrydową. „W tej chwili szuka słabych punktów Zachodu”
Polityka
Występ Joe Bidena w debacie ich zdenerwował. Czy Demokraci zmienią kandydata na prezydenta?