W ubiegłym tygodniu Janusz Kowalski poinformował, że zrezygnował z członkostwa w Suwerennej Polsce. "O koleżankach i kolegach z Suwerennej Polski zawsze wypowiadać się będę w samych superlatywach. Teraz skupiam się na merytorycznej pracy w klubie parlamentarnym PiS" - napisał w mediach społecznościowych.
Janusz Kowalski tłumaczy swe odejście z Suwerennej Polski
W poniedziałek poseł był w Polsat News pytany o swą deklarację sprzed dwóch lat, że prędzej zrezygnuje z bycia posłem niż członkiem Solidarnej Polski (tak wówczas nazywała się partia kierowana przez Zbigniewa Ziobrę). - W tej formacji zabrakło przywództwa, bo Suwerenna Polska to Zbigniew Ziobro, który dzisiaj walczy o życie - powiedział.
Czytaj więcej
Trwają negocjacje w sprawie wchłonięcia Suwerennej Polski przez PiS. Dlaczego Janusz Kowalski wyskoczył więc przed szereg? – Zawsze robił, co chciał, był dla nas obciążeniem – mówią nam jego byli koledzy.
- Ufam, że to środowisko, które jest naprawdę pełne znakomitych polityków przetrwa. Zachęcam do tego szczególnie, aby pojawił się prawdziwy przywódca w tej formacji - dodał Janusz Kowalski. - Myślę, że taką osobą jest w tej chwili Patrycja Kotecka-Ziobro, która w mojej ocenie ma predyspozycje do bycia najtwardszym politykiem w Polsce jeżeli chodzi o obronę przeciwko temu bezprawiu - mówił.
Dopytywany, czy żona Zbigniewa Ziobry powinna zająć się polityką, Janusz Kowalski odparł, że namawia do tego i zachęca. - Uważam, że jest to osoba, która ma znakomite predyspozycje, żeby być świetnym liderem. To bardzo twarda osoba o ustabilizowanym światopoglądzie - podkreślił.