Powyborczy scenariusz wygląda schizofrenicznie. Koalicja Obywatelska nie dopuściła do dziesiątego z rzędu zwycięstwa PiS, wygrywając wybory europejskie. Obie formacje szły łeb w łeb i wynik ekipy Donalda Tuska jest nieznacznie lepszy od rezultatu partii Jarosława Kaczyńskiego. Ale jest. KO wygrała. Na koalicyjny komitet wyborczy Koalicja Obywatelska głos oddało 4 359 443, co dało 37,06 proc. głosów i 21 mandatów w Parlamencie Europejskim, czyli 39,62 proc. z puli mandatów przysługujących Polsce (oficjalne dane ze strony Państwowej Komisji Wyborczej). Na komitet wyborczy PiS ważny głos do urny wrzuciło 4 253 169 obywateli, co dało wynik 36,16 proc. i 20 mandatów, czyli 37,74 proc. mandatów. Dodatkowo, PiS straciło siedem mandatów w Parlamencie Europejskim i reprezentacja partii będzie mniejsza. W liczbach i mandatach Tusk pokonał Kaczyńskiego. Sprawą drugorzędną jest, jaka jest różnica między konkurentami.
Bez zdolności koalicyjnej PiS nie ma szans na powrót do władzy
W wyborach parlamentarnych i samorządowych wygrało w liczbach PiS, ale sukces był bezobjawowy. Partia Kaczyńskiego nie ma koalicjantów i mimo zwycięstwa 15 października nie była w stanie stworzyć rządu. Co z tego, że PiS wygrało wybory samorządowe, skoro straciło władzę w części swoich województw. Jednak faktem jest, że dziewięć razy pod rząd wygrała partia Kaczyńskiego. Aż do teraz. Dla PiS przegrana jest problemem, więc skoro fakty nie zgadzają się z rzeczywistością, to tym gorzej dla faktów, zdaje się mówić prezes partii.
Dla PiS przegrana jest problemem, więc skoro fakty nie zgadzają się z rzeczywistością, to tym gorzej dla faktów, zdaje się mówić prezes partii
– To pozorna przegrana – broni się Jarosław Kaczyński. Prezes uważa, że afera z Funduszem Sprawiedliwości mogła wpłynąć na to, że PiS zajęło drugiej miejsce w wyborach europejskich, czyli potwierdza, że Roman Giertych dopomógł KO w zwycięstwie. Spin narzucił wcześniej Adam Bielan, który wynik wyborczy przedstawia jako remis, ze wskazaniem na KO. Dlaczego PiS nie potrafi pogodzić się z porażką? Bo musi pokazać wyborcom, że jest realną alternatywą dla rządów Tuska i może wrócić do władzy w 2027 roku, a może i wcześniej. Bielan narzucił szerszą narrację o tym, że koalicja Tuska nie przetrwa do wyborów. I spin padł na podatny grunt.
Spory i podziały w Trzeciej Drodze i na Lewicy wzmacniają partię Kaczyńskiego
Trzecia Droga już kłóci się wewnętrznie i może dojść do rozdzielenia PSL i Polski 2050. Mówi o tym publicznie choćby Joanna Mucha. Niczemu to nie służy i nie pcha do przodu obu formacji, tylko wzmacnia PiS, który zyskuje potwierdzenie o kłótniach w obozie władzy. Odgraża się również Lewica, która ustami Roberta Biedronia zapowiada spotkanie liderów koalicji 15 października dotyczące nowych priorytetów. A Adrian Zandberg zapowiada, że nie będzie się już gryzł w język dla dobra koalicji. W to graj PiS-owi. Niech się jeszcze pokłócą o rotacyjnego marszałka Sejmu. AWS-izacja koalicji Tuska na własne życzenie.