Emmanuel Macron rozwiązuje parlament. Powyborcze trzęsienie ziemi

Dlaczego Emmanuel Macron rozwiązuje parlament? W ten sposób stawia Francuzów pod ścianą.

Publikacja: 10.06.2024 20:26

Przedterminowe wybory, które mają odbyć się 30 czerwca i 7 lipca, Emmanuel Macron ogłosił w chwili z

Przedterminowe wybory, które mają odbyć się 30 czerwca i 7 lipca, Emmanuel Macron ogłosił w chwili zakończenia niedzielnego głosowania, w którym jego ugrupowanie poniosło klęskę

Foto: PAP/EPA

Niemcy, Austria, Włochy: wybory do Parlamentu Europejskiego przyniosły fatalne wyniki w wielu krajach Unii. Nigdzie jednak nie są one tak dramatyczne jak we Francji.

– Ugrupowania skrajnej prawicy, które w ostatnich latach blokowały tyle inicjatyw możliwych dzięki naszej Europie, uzyskały blisko 40 proc. oddanych głosów – powiedział w niedzielę wieczorem, zaraz po zamknięciu komisji wyborczych, prezydent Emmanuel Macron.

I faktycznie, samo Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen dostało 31,5 proc. głosów, do czego trzeba doliczyć 5,4 proc. innej populistycznej i nacjonalistycznej partii Reconquête (po polsku: rekonkwista), na której czele stoi siostrzenica Le Pen Marion Maréchal.

Przy takich wynikach ugrupowanie prezydenta, liberalne Renaissance, wypada nie tyle słabo, co wręcz dramatycznie. Z 14,7 proc. głosów nie uzyskuje nawet połowy tego, co największa siła opozycyjna kraju. – Jesteśmy gotowi do rządzenia – zapowiedziała w wieczór wyborczy Le Pen.

Stracone trzy lata Macrona

Tyle że te wyniki nie oddają faktycznych nastrojów w kraju. Na to przynajmniej liczy prezydent. Wybory do europarlamentu, podobnie jak w wielu innych krajach Unii, są traktowane we Francji jako sposób na pokazanie swojej frustracji bez ryzyka, że zmieni to kierunek politycznego rozwoju kraju. Francuzi wiedzą, że nie niosą one ze sobą zbyt poważnych konsekwencji. Prezydent ma więc nadzieję, że gdy przyjdzie do głosowania nad składem Zgromadzenia Narodowego, wielu wyborców Le Pen przestraszy się i albo pozostanie w domu, albo odda głos na ugrupowania bardziej umiarkowane. Właśnie po to Emmanuel Macron zdecydował się na przedterminowe rozwiązanie parlamentu.

Gdyby pogodził się z retoryką Le Pen i obecnego lidera Zjednoczenia Narodowego w eurowyborach Jordana Bardelli, że Francuzi właśnie pokazali, iż są gotowi oddać los kraju w ręce skrajnej prawicy, to okazałoby się, że trzy lata, jakie Macronowi pozostały do końca kadencji, byłyby dla niego okresem straconym. Prezydent, który po wyborach w 2022 roku i tak już nie miał większości w parlamencie, w ogóle straciłyby możliwość inicjatywy politycznej. Więcej: bilans jego rządów zostałby trwale przykryty sukcesem Le Pen.

Macron musi już teraz zainicjować dynamikę polityczną

Strategia Macrona pozostaje jednak bardzo ryzykowna. Prezydent ma możliwość przedterminowego rozwiązania parlamentu zgodnie z artykułem 12 konstytucji. Kolejni francuscy przywódcy, poczynając od generała de Gaulle’a, sięgali po ten instrument wielokrotnie, aby odblokować scenę polityczną, gdy ta była sparaliżowana. Zrobił to po wygranych wyborach prezydenckich w 1981 roku socjalista François Mitterrand, uzyskując zdecydowaną większość dla lewicy w Zgromadzeniu Narodowym. Jednak podobny ruch ze strony Jacques’a Chiraca w 1997 roku skończył się dla gaullistowskiego prezydenta tragicznie: na własną prośbę skazał się na kohabitację z lewicowym premierem.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Dlaczego Macron rozwiązuje parlament? W ten sposób stawia Francuzów pod ścianą

Macron tak naprawdę wyboru jednak nie ma. Musi już teraz zainicjować dynamikę polityczną, która zapobiegnie fundamentalnemu zagrożeniu dla kraju – przejęciu przez Le Pen Pałacu Elizejskiego w 2027 roku. Byłby to nie tylko koniec Unii, jaką znamy, ale też oznaczałoby to, że Emmanuel Macron przejdzie do historii nie jako wielki reformator, ale tragiczny prezydent, który doprowadził do śmierci V Republiki i rewanżu środowisk wywodzących się z kolaborującego z Hitlerem reżimu Petaina. Zapewne przy okazji przedterminowych wyborów Macron będzie chciał więc wylansować tego, kto ma być jego następcą: być może byłego premiera Édouarda Philippe’a, a być może obecnego szefa rządu Gabriela Attala lub może ministra spraw wewnętrznych Géralda Darmanina.

Nie będzie starcia Le Pen i Mélenchona

Do rozgrywki z Le Pen na polu krajowym Macron przygotowuje się zresztą już od wielu miesięcy, w szczególności przejmując od skrajnej prawicy wiele pomysłów programowych, od zaostrzenia kontroli granicznych po porzucenie zbyt kosztownej walki z ociepleniem klimatu.

Czytaj więcej

Marine Le Pen odcina się od niemieckiego AfD. Powodem wypowiedzi o nazistach

W zalewie fatalnych wiadomości, jakie w niedzielny wieczór nadeszły z Francji, jest jednak i dobra. Na francuskiej lewicy niespodziewanie w defensywie znalazła się Francja Niepokorna Jeana-Luca Mélenchona. Ta radykalna lewica, równie niebezpieczna jak skrajna prawica, uzyskała 9,4 proc. głosów. W tej części sceny politycznej niespodziewanie na pierwszy plan wysunęła się Partia Socjalistyczna pod wodzą eseisty Raphaëla Glucksmanna. Choć jeszcze dwa lata temu jej kandydatka Anne Hidalgo uzyskała ledwie 2 proc. głosów w wyborach prezydenckich, teraz ta formacja dostała siedem razy więcej (14 proc.). Ryzyko, że Francuzi staną za trzy lata w drugiej turze wyborów prezydenckich przed diabelskim wyborem: Le Pen albo Mélenchon (skrajna prawica – skrajna lewica) – zdaje się więc zanikać.

Niemcy, Austria, Włochy: wybory do Parlamentu Europejskiego przyniosły fatalne wyniki w wielu krajach Unii. Nigdzie jednak nie są one tak dramatyczne jak we Francji.

– Ugrupowania skrajnej prawicy, które w ostatnich latach blokowały tyle inicjatyw możliwych dzięki naszej Europie, uzyskały blisko 40 proc. oddanych głosów – powiedział w niedzielę wieczorem, zaraz po zamknięciu komisji wyborczych, prezydent Emmanuel Macron.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kanclerz Niemiec z wizytą w Polsce. Będą rekompensaty dla ofiar nazizmu?
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Polityka
Julia Nawalna na czele Fundacji Praw Człowieka. Zastąpi Garry'ego Kasparowa
Polityka
Eurosceptyczne Węgry na czele UE. Ukraina pod specjalną ochroną
Polityka
"Rzecz w tym". Francja u progu rewolucji. Czy Polska przejmie wiodącą rolę w Unii Europejskiej?
Materiał Promocyjny
Tomasz Porawski, dyrektor marki Skoda: Skupiamy się na życzeniach naszych klientów
Polityka
Fatalny sondaż dla Joe Bidena. Wyborcy uważają, że nie nadaje się na prezydenta