Jędrzej Bielecki: Dlaczego Macron rozwiązuje parlament? W ten sposób stawia Francuzów pod ścianą (WIDEO)

Rozwiązując Zgromadzenie Narodowe, prezydent Emmanuel Macron chce pokazać, że w prawdziwych wyborach, inaczej niż w tych do Parlamentu Europejskiego, Francuzi nie postawią wcale na skrajną prawicę. Ale to bardzo ryzykowne zagranie.

Publikacja: 09.06.2024 23:44

Jędrzej Bielecki: Dlaczego Macron rozwiązuje parlament? W ten sposób stawia Francuzów pod ścianą (WIDEO)

Foto: AFP

Niemcy, Austria, Włochy: wybory do Parlamentu Europejskiego przyniosły fatalne wyniki w wielu krajach Unii. Nigdzie jednak nie są one tak dramatyczne, jak we Francji. 

– Ugrupowania skrajnej prawicy, które w ostatnich latach blokowały tyle inicjatyw możliwych dzięki naszej Europie, uzyskały blisko 40 proc. oddanych głosów – powiedział w niedzielę wieczorem, zaraz po zamknięciu urn, prezydent Emmanuel Macron.

Czytaj więcej

Emmanuel Macron rozwiązuje parlament po wyborach do PE

I faktycznie, samo Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen dostało 31,5 proc. głosów, do czego trzeba doliczyć 5,4 proc. innej populistycznej i nacjonalistycznej partii Reconquete (po polsku: rekonkwista), na której czele stoi siostrzenica Le Pen Marion Maréchal. 

Przy takich wynikach ugrupowanie prezydenta, liberalne Renaissance wypada nie tyle słabo, co dramatycznie. Z 14,7 proc. głosów nie uzyskuje nawet połowy tego, co największa siła opozycyjna kraju. – Jesteśmy gotowi do rządzenia – zapowiedziała w wieczór wyborczy Le Pen.

Wybory do Parlamentu Europejskiego we Francji: Stracone trzy ostatnie lata kadencji Macrona 

Tyle że te wyniki nie oddają faktycznych nastrojów w kraju. Na to przynajmniej liczy Macron. Wybory do europarlamentu, podobnie jak w wielu innych krajach Unii, są traktowane we Francji jako sposób na pokazanie swojej frustracji bez ryzyka, że zmieni to kierunek polityczny kraju. Francuzi wiedzą, że nie niosą one ze sobą zbyt poważnych konsekwencji. Prezydent ma więc nadzieję, że gdy przyjdzie do głosowania nad składem Zgromadzenia Narodowego, wielu wyborców Le Pen przestraszy się i albo pozostanie w domu, albo odda głos na ugrupowania bardziej umiarkowane. 

Podobny ruch ze strony Jacquesa Chiraca w 1997 roku skończył się dla gaullistowskiego prezydenta tragicznie: na własną prośbę skazał się na kohabitację z lewicowym premierem

Właśnie po to Emmanuel Macron zdecydował się na przedwczesne rozwiązanie parlamentu. Gdyby pogodził się z retoryką Le Pen i lidera Zjednoczenie Narodowego w eurowyborach Jordana Bardelli, że Francuzi właśnie pokazali, iż są gotowi oddać los kraju w ręce skrajnej prawicy, to okazałoby się, że trzy lata, jakie Macronowi pozostały do końca kadencji, byłyby dla niego okresem straconym. Prezydent, który po wyborach w 2022 roku i tak już nie miał większości w parlamencie, w ogóle straciłyby możliwość inicjatywy politycznej. Więcej: bilans jego rządów zostałby trwale przykryty sukcesem Le Pen. 

Dlaczego Macron w zasadzie nie miał wyboru

Strategia Macrona pozostaje jednak bardzo ryzykowna. Prezydent ma możliwość przedwczesnego rozwiązania parlamentu zgodnie z artykułem 12. konstytucji. Kolejni francuscy przywódcy, poczynając od generała De Gaulle’a, sięgali po ten instrument wielokrotnie, aby odblokować scenę polityczną, gdy ta była sparaliżowana. Zrobił to po wygranych wyborach prezydenckich w 1981 roku socjalista François Mitterrand, uzyskując zdecydowaną większość dla lewicy w Zgromadzeniu Narodowym. Jednak podobny ruch ze strony Jacquesa Chiraca w 1997 roku skończył się dla gaullistowskiego prezydenta tragicznie: na własną prośbę skazał się na kohabitację z lewicowym premierem. 

Macron tak naprawdę wyboru jednak nie ma. Musi już teraz zainicjować dynamikę polityczną, która zapobiegnie fundamentalnemu zagrożeniu dla kraju: przejęciu przez Le Pen Pałacu Elizejskiego w 2027 roku. Byłby to nie tylko koniec Unii, jaką znamy, ale też oznaczałoby to, że Emmanuel Macron przejdzie do historii nie jako wielki reformator, ale tragiczny prezydent, który doprowadzić do śmierci V Republiki i rewanżu środowisk wywodzących się z kolaborującego z Hitlerem reżimem Petaina. Zapewne przy okazji przedterminowych wyborów Macron będzie chciał więc wylansować tego, kto ma być jego następcą: być może byłego premiera Edouarda Philippe’a, być może obecnego szefa rządu Gabriela Attala, a być może ministra spraw wewnętrznych Géralda Darmanina. 

Dobra wiadomość po wyborach: Nie będzie starcia Le Pen i Melenchona

Do rozgrywki z Le Pen na polu krajowym Macron przygotowuje się zresztą już od wielu miesięcy, w szczególności przejmując od skrajnej prawicy wiele pomysłów programowych, od zaostrzenie kontroli granicznych po porzucenie zbyt kosztownej walki z ociepleniem klimatu. 

Czytaj więcej

Marine Le Pen już nie przeraża Francuzów

W zalewie fatalnych wiadomości, jakie w niedzielny wieczór nadeszły z Francji, jest jednak i dobra. Na francuskiej lewicy niespodziewanie w defensywie znalazła się Francja Niepokorna Jeana-Luca Melenchona. Ta radykalna lewica, równie niebezpieczna jak skrajna prawica, uzyskała 9,4 proc. głosów. W tej części sceny politycznej niespodziewanie na pierwszy plan wysunęła się Partia Socjalistyczna pod wodzą eseisty Raphaëla Glucksmanna. Choć jeszcze dwa lata temu jej kandydatka Anne Hidalgo uzyskała ledwie 2 proc. głosów, teraz ta formacja dostała siedem razy więcej (14 proc.). Ryzyko, że Francuzi staną za trzy lata w drugiej turze wyborów prezydenckich przed diabelskim wyborem: Le Pen albo Melenchon – zdaje się więc zanikać. 

Niemcy, Austria, Włochy: wybory do Parlamentu Europejskiego przyniosły fatalne wyniki w wielu krajach Unii. Nigdzie jednak nie są one tak dramatyczne, jak we Francji. 

– Ugrupowania skrajnej prawicy, które w ostatnich latach blokowały tyle inicjatyw możliwych dzięki naszej Europie, uzyskały blisko 40 proc. oddanych głosów – powiedział w niedzielę wieczorem, zaraz po zamknięciu urn, prezydent Emmanuel Macron.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Żądanie reparacji wojennych od Niemiec to życie w alternatywnej rzeczywistości
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Panie Scholz, szacunek zamiast lekceważenia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Reparacje od Niemiec. Donald Tusk wystawił piłkę PiS-owi
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Rząd Olafa Scholza nie ma wyobraźni w sprawie zadośćuczynienia dla Polaków
Materiał Promocyjny
Lidl Polska: dbamy o to, aby traktować wszystkich klientów równo
Komentarze
Bogusław Chrabota: Krakowska bitwa o autorytet prezesa Kaczyńskiego