54-letni Hunter Biden jest oskarżony o to, że w 2018 r. na wymaganym przez prawo federalne wniosku o pozwolenie na posiadanie broni skłamał, że nie zażywał narkotyków. Prokuratura postawiła mu też zarzut nielegalnego posiadania broni. Po usłyszeniu zarzutów Hunter Biden nie przyznał się do winy. Nigdy jednak nie ukrywał, że w tym okresie „był głęboko pogrążony w uzależnieniu od kokainy”. Jego problemy z narkotykami potwierdziły podczas przesłuchań również była żona Huntera oraz inne partnerki, w tym Hallie Biden, żona zmarłego w 2015 r. na raka mózgu Beau Bidena, brata Huntera. Żałoba po Beau zbliżyła do siebie Hallie i Huntera. Jak sama przyznała, to był bardzo burzliwy związek ze względu na jego uzależnienie oraz dlatego, że często tygodniami nie wiedziała, gdzie Hunter przebywał i co robił. – Hunter mi pokazał, jak się bierze. To było straszne doświadczenie. Jest mi wstyd i żałuję tamtego okresu w moim życiu – powiedziała Hallie Biden, której w połowie 2018 roku udało się wyjść z uzależnienia.
Synowi Bidena może grozić nawet 25 lat więzienia
To ona znalazła broń w zaśmieconym samochodzie Huntera, gdy przyjechał do niej 11 dni po tym, jak ją zakupił. – Spanikowałam. Bałam się, że może odebrać sobie życie albo że dzieci ją znajdą i sobie krzywdę zrobią […] Pojechałam do supermarketu i wyrzuciłam [broń] do kosza na śmieci – powiedziała podczas przesłuchań, dodając, że podejmowała różne próby ratowania Huntera z nałogu.
Czytaj więcej
Zarzuty o niepłacenie podatków przez Huntera Bidena to amunicja w rękach republikanów w walce o Biały Dom.
Obrońcy Huntera Bidena nie zaprzeczają, że ich klient regularnie miesiącami zażywał narkotyki przed i po kupnie broni. Argumentują jednak, że oskarżenia wobec niego są zbyt surowe, bo w momencie gdy ubiegał się o pozwolenie na kupno broni i przez 11 dni, gdy był w jej posiadaniu, nie był pod wpływem narkotyków i na krótko wcześniej odbył program odwykowy. Stąd ich zdaniem nie skłamał na wniosku o pozwolenie na posiadanie broni.