Jakie jest dla pana największe pozytywne zaskoczenie tych 20 lat po wielkim rozszerzeniu UE? A jakie rozczarowanie?
Bez wątpienia rozszerzenie jest sukcesem. W ciągu zaledwie kilkunastu lat postęp był spektakularny. Podam tylko jedną liczbę: w krajach kandydujących w 2004 r. średnia PKB na mieszkańca wynosiła około 50–55 proc. średniej UE. Dziś wynosi 80 proc. Oznacza to, że członkostwo w UE przynosi wielkie korzyści i jest to bezpośrednia konsekwencja determinacji tych krajów. Teraz bardzo ważne jest, abyśmy odpowiedzieli na wezwanie historii. Bo 20 lat później stoimy przed podobnym wyzwaniem jak w 2004 r., ponieważ mamy do czynienia z geopolitycznym chaosem, w tym również z powodu wojny Rosji przeciwko Ukrainie. I naszą strategią powinno być ponowne zjednoczenie się. Bo wyobraźmy sobie, jaka byłaby sytuacja w lutym 2022 r., kiedy Rosja dokonała inwazji na Ukrainę, bez wcześniejszego rozszerzenia? Byłoby nas 15 państw, a w naszym sąsiedztwie słabsze kraje, z punktu widzenia dobrobytu czy siły instytucji. Jeśli chodzi o drugą część pytania, to nie powiedziałbym o rozczarowaniu, ale o wyzwaniu. Jest nim utrzymanie jedności. Ale pomimo wyzwań, pomimo trudności, udaje nam się to. Spójrzmy na covid. W ciągu kilku tygodni dzięki pracom Rady Europejskiej udało nam się wypracować wspólne podejście do kryzysu związanego z Covid-19, a wcześniej udało nam się zjednoczyć w sprawie bardzo ambitnych celów w dziedzinie klimatu. I w sprawie Rosji, i Ukrainy. Jesteśmy niezwykle zjednoczeni, pomimo czasami różnych trudności i wrażliwości niektórych naszych członków.
Czytaj więcej
Ukraina otworzyła Bałkanom Zachodnim drzwi do Unii Europejskiej. Ale te niechętnie się reformują...
Powiedział pan: wyobraźmy sobie, co by się stało, gdybyśmy mieli tylko 15 państw członkowskich w lutym 2022 r. Czy mógłby pan sam odpowiedzieć na to pytanie?
Mniejsza Unia oznaczałaby większą podatność na zagrożenia, więcej słabości i mniejszą wagę na poziomie międzynarodowym. Ponieważ rozszerzenie w 2004 r. oznacza większy wpływ na promowanie naszych standardów, naszych wartości, na obronę naszych interesów w formacie międzynarodowym, takim jak G7 lub G20. Dzięki realizowanym od 2004 r. rozszerzeniom UE jest jedną z trzech głównych sił regionalnych na świecie, obok Stanów Zjednoczonych i Chin. Łatwo sobie wyobrazić, co by się teraz działo bez wcześniejszego rozszerzenia. Kraje, które obecnie są już członkami UE, prawdopodobnie padłyby ofiarą przynajmniej próby represji ideologicznych i politycznych ze strony Kremla, ze wszystkimi konsekwencjami dla UE, ponieważ byłoby to nasze bezpośrednie sąsiedztwo.