– Wszystkim bardzo dziękuję, cudowni, najlepsi ludzie, którzy wraz ze mną stali od południa przez całe sześć godzin ramię w ramię w kolejce do lokalu wyborczego. Dziękuję, że podchodziliście, płakaliście, śmialiście się. Dziękuję, że wykrzykiwaliście: „Julia, jesteśmy z tobą”, „Nawalny” i mówiliście mi, że przywróciłam wam nadzieję – komentowała żona lidera opozycji, który niedawno stracił życie w rosyjskim łagrze.
Julia Nawalna po zabójstwie męża do Rosji nie wróciła, głosowała w rosyjskiej ambasadzie w Berlinie. Stojąc w kolejce, spotkała się tam m.in. z wieloletnim krytykiem Kremla i byłym więźniem politycznym Michaiłem Chodorkowskim. Wszystko w ramach przeprowadzanej przez środowisko kolegów Nawalnego akcji „Południe przeciw Putinowi”. Długie kolejki chętnych do głosowania m.in. w Moskwie i Petersburgu miały symbolizować, jak wielu jest przeciwników Putina w Rosji. Tymczasem „wybory” się skończyły, gospodarz Kremla ogłosił swoje „miażdżące zwycięstwo” z ponad 87-procentowym poparciem. Co pozostało po kolejkach?