Unia Europejska rozwija się od kryzysu do kryzysu. Jak zmieni ją zagrożenie, jakie stanowi Rosja Władimira Putina?
Rada Unii Europejskiej i Komisja Europejska powierzyły mi we wrześniu napisanie raportu o przyszłości jednolitego rynku, serca integracji. Mam go oddać w połowie kwietnia. Zacząłem nad nim pracę, zupełnie nie zwracając uwagi na kwestie obrony. To są w końcu kompetencje krajów członkowskich. Ale dziś, pięć miesięcy po podjęciu tej pracy, już wiem, że kwestia obrony nie tylko musi zostać włączona do jednolitego rynku, ale od niej otworzę mój raport. Putin nadaje więc zupełnie nowy kierunek rozwojowi Unii, zmusza nas do bycia dorosłymi i zbudowania nie tylko niezależności obronnej, ale także energetycznej, technologicznej.
To też wynik deklaracji Donalda Trumpa podważających zobowiązania Ameryki do obrony krajów NATO?
Na pewno. Nie oznacza to, że mamy zrywać związki transatlantyckie. Jednak przygotowując mój raport, odwiedziłem nie tylko 27 stolic Unii, ale także Waszyngton, gdzie rozmawiałem m.in. z Johnem Podestą, inicjatorem ustawy o redukcji inflacji (IRA – zestaw przepisów mających ograniczyć zależność Ameryki m.in. od Chin – red.). Chcemy pójść za tym przykładem.
Czytaj więcej
Były prezydent Donald Trump powiedział w sobotę, że będzie zachęcał Rosję, aby zrobiła "cokolwiek, do cholery, chce" z każdym krajem członkowskim NATO, który nie spełnia wytycznych dotyczących wydatków na obronę.
Jak powinna się zmienić europejska polityka obronna?
Musimy przede wszystkim wyciągnąć wnioski z minionych dwóch lat. W tym czasie 80 proc. sprzętu wojskowego, jaki za pieniądze europejskich podatników został przekazany Ukrainie, wytworzono poza Unią: w Korei Południowej, Stanach… Tak dalej być nie może, bo przecież mamy ogromny potencjał w tym obszarze. Musimy więc nauczyć się budować konsorcja firm europejskich, zdolne szybko produkować potrzebne uzbrojenie, amunicję.
Jeśli w ciągu dwóch lat od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji nie udało się tu pokonać narodowych partykularyzmów, dlaczego w przyszłości miałoby być inaczej?
Sądzę, że prezydent Emmenuel Macron i kanclerz Olaf Scholz zrozumieli, jak wielkie zagrożenie stanowi dziś Rosja. Są też przykłady udanych, głębokich zmian, jak choćby rynek energii. Mój kraj, Włochy, był bardzo zależny od dostaw z Rosji, ale w ciągu dziewięciu miesięcy zdołał się z nich całkowicie uwolnić. Zapłaciliśmy za to ogromną cenę: koszty energii są teraz we Włoszech o wiele wyższe. Jednak, jak piszę w moim raporcie, niezależność i integracja jednolitego rynku są warunkiem zapewnienia bezpieczeństwa Europy.