Sytuacja jest absurdalna. Od ponad miesiąca rządzi Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica, a większość uwagi opinii społecznej i mediów skupia się na Prawie i Sprawiedliwości. Jakby nic się nie zmieniło. Złośliwi powiedzą, że media zajmowały się rządem, gdy u władzy trwał PiS, to teraz dla odmiany zajmują się opozycją. Ale tak nie jest. Kuriozalną sytuację tworzy partia Jarosława Kaczyńskiego, z prezesem PiS na czele.
PiS „donosi” na Polskę
Nie ma dnia, żeby największa partia opozycyjna nie atakowała rządu najostrzej jak się da. Nie ma w tym nic złego, że konkurenci prowadzą spór. Problem w tym, jak to się robi. Formacja Kaczyńskiego od samego początku swych opozycyjnych dni pod koniec 2023 roku postawiła na przesadę. Już 20 listopada Przemysław Czarnek mówił, że nie ma demokracji w Sejmie. Mariusz Błaszczak 20 grudnia zestawiał wydarzenia dotyczące zmian w mediach publicznych z PRL. Tego samego dnia Elżbieta Witek skarżyła się na sejmowym korytarzu wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Věrze Jurovej, że „to jest koniec demokracji w Polsce. Liczymy na to, że UE będzie o tym wiedziała.”
Czytaj więcej
Uważamy, że sytuacje, jakie mają miejsce w Polsce od ponad miesiąca, w szczególności systemowe łamanie Konstytucji, systemowe obchodzenie prawa, w sposób absolutny naruszają zasady praworządności - powiedział na konferencji prasowej poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
„Koniec demokracji” ogłaszany w niezależnych mediach i podczas wolnych zgromadzeń
Od pierwszych dni nowej władzy politycy PiS w mediach, parlamencie oraz na ulicach miast grzmią o końcu demokracji w Polsce i Tusku wprowadzającym dyktaturę. Gdyby rzeczywiście koalicja rządząca wprowadzała zamordyzm w Polsce, opozycja nie miałaby gdzie i jak głosić swoich teorii.
Opozycja ma święte prawo punktować rząd, a spór jest częścią demokracji. Problem w tym, że PiS, stosując hiperbolę, zabrnęło w ślepą uliczkę. Bo jeśli w pierwszych tygodniach trwania w opozycji formacja Kaczyńskiego już zestawiła premiera Tuska z Hitlerem, więzienie prawomocnie skazanych z „metodami gestapo”, niezawisłe sądy z sądami stalinowskimi oraz pomawia rządzących o zlecenie „torturowania” byłych posłów bez cienia dowodów, to używając najcięższej retoryki popada w przesadę oraz śmieszność i pozbawia się rzeczywistej argumentacji. Stosowana przez PiS przesada spycha partię poza granicę powagi i wiarygodności.