Po tym jak Sejm w tzw. drugim kroku konstytucyjnym wybrał Donalda Tuska na premiera 11 grudnia, a 12 grudnia udzielił wotum zaufania jego rządowi (248 głosami "za", przy 201 głosach "przeciw"), 13 grudnia o 9 rano Andrzej Duda zaprzysiągł rząd Tuska w Pałacu Prezydenckim.
Donald Tusk: Polki i Polacy cierpliwe czekali
- Widzimy w ostatnich dniach niezwykłe poruszenie polskich serc. Nie tylko ten fenomen 15 października, te miliony Polek i Polaków, którzy do późnych godzin nocnych czekali na możliwość oddania głosu, na Polskę - mówił po zaprzysiężeniu Tusk.
Czytaj więcej
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk został przez prezydenta Andrzeja Dudę zaprzysiężony na premiera.
- Ale też to wszystko co działo się później, przez te dwa miesiące, kiedy ci sami wyborcy, te same Polki, ci sami Polacy, tak cierpliwie i jednocześnie z taką nadzieją i entuzjazmem czekali na dokonanie się tego historycznego werdyktu, ich werdyktu, który zapadł ich głosami - dodał nawiązując do faktu, że prezydent misję tworzenia rządu powierzył Mateuszowi Morawieckiemu, którego trzeci rząd nie uzyskał wotum zaufania w Sejmie.
Donald Tusk wspomina stan wojenny
- Okoliczności spowodowały, że mamy jako nowy polski rząd zaszczyt ślubować w Pałacu Prezydenckim 13 grudnia. Dokładnie 41 lat temu, będę to też pamiętał do końca życia, z bardzo nieliczną grupką młodych ludzi przedostawałem się do Stoczni Gdańskiej, już było ZOMO, wojsko, stan wojenny. Mieliśmy naiwny zamiar bronić Stoczni przed generałem Jaruzelskim, jego wojskiem, jego milicją. Sprawa wydawała się beznadziejna, w jakimś sensie była beznadziejna. Ale od tamtego czasu, do dziś włącznie wiem i będę wiedział do końca życia, że gdy chodzi o ojczyznę, o wolność każdego z nas, to Polki i Polacy nigdy nie kapitulują - mówił następnie Tusk.