Xi Jinping nigdy nie fatyguje się na to wydarzenie, bo uważa, że ONZ jest częścią systemu współpracy międzynarodowej, która ma odzwierciedlać powojenną hegemonię Stanów. Chiny widzą się zaś w roli równego rywala Ameryki. Dlatego Xi poleciał pod koniec sierpnia do Johannesburga na szczyt państw BRICS z ideą poszerzenia liczby krajów należących do tej organizacji. Chodzi o to, aby przekształcić ją w coś na kształt alternatywnej Rady Bezpieczeństwa, tylko bez Ameryki.
W siedzibie ONZ w Nowym Jorku od czasu do czasu zjawiał się natomiast we wrześniu Władimir Putin. Ale teraz byłoby to dla niego niebezpieczne: mógłby zostać zatrzymany przez Amerykanów na podstawie listu gończego wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Jednak nie przez przypadek w dniu, w którym Biden przemawiał w ONZ, Putin spotkał się w Petersburgu z szefem chińskiej dyplomacji Wangiem Yi. Ustalili, że w listopadzie dojdzie do szczytu prezydentów Rosji i Chin. Moskwa jest wprzęgnięta w chińską sieć dyplomatyczną w roli kraju wasalnego.
Czytaj więcej
Rosyjska inwazja na Ukrainę uruchomiła rozpad świata na oddzielne bloki. Za chwilę nie będzie gdzie rozmawiać o tym, jak zachować globalny pokój.
Zupełną nowością jest natomiast nieobecność w Nowym Jorku Emmanuela Macrona. Oficjalnym powodem ma być wizyta państwowa Karola III w Paryżu, która się odbywa w tym samym czasie. Kalendarz głowy państw można było jednak ułożyć inaczej. Nie sposób więc uciec od myśli, że Macron nie wierzy w skuteczną rolę ONZ i uznał, iż wystarczy, że pośle minister spraw zagranicznych Catherine Colonnę.
Podobnie postąpił i premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak, choć nawet nie postarał się o pretekst uzasadniający tę nieobecność. Jednak poza przywódcami krajów-stałych członków Rady Bezpieczeństwa zabrakło w tym roku wielu innych ważnych polityków na czele z premierem Indii Narendrą Modim. W tej sytuacji samo pojawienie się Bidena było znakiem, że Amerykanie przywiązują wciąż znaczenie do wielobiegunowego świata. Aby ratować ONZ, prezydent USA dopiero w 22. minucie swojego przemówienia podjął temat wojny w Ukrainie, który dla wielu krajów tzw. globalnego południa jest sprawą kontrowersyjną. Amerykanin wolał mówić wcześniej o wyzwaniach, które łączą cały świat, jak ocieplenie klimatu czy sztuczna inteligencja.