Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jadwiga Emilewicz odniosła się w rozmowie z TVN24 między innymi do tego, że w wyborach do Sejmu z list PiS startować ma były prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Jak powiedziała Emilewicz, "koalicje polityczne to nie są małżeństwa z miłości, ale raczej związki z rozsądku". Dodała także, że Robert Bąkiewicz jest kandydatem Suwerennej Polski. - To jest wybór koalicjanta, kogo wstawia na listy. Podobnie jak pan Mejza jest wyborem koalicjanta. Małego, bo małego, ale koalicjanta - powiedziała.
Polityk oceniła, że "w Radomiu na szczęście lista jest bardzo atrakcyjna". - Jest z kogo wybierać. Nie musimy głosować na pana Bąkiewicza w tym okręgu ani na pana posła Mejzę w innym okręgu - stwierdziła. - To są osoby znajdujące się na dalekich miejscach na listach. Jest w kim wybierać i ja się nie wstydzę listy radomskiej, bo tam są naprawdę bardzo dobrzy kandydaci obozu Zjednoczonej Prawicy - dodała.
Czytaj więcej
Były prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz w najbliższych wyborach parlamentarnych wystartuje z list PiS, pisze Interia, powołując się na "ważnego polityka Zjednoczonej Prawicy".
Jadwiga Emilewicz: Jana Shostak to nie równie egzotyczna kandydatka co Robert Bąkiewicz?
Jadwiga Emilewicz zapytana została również, jak ktoś taki jak Robert Bąkiewicz może być na listach PiS. - Jak ktoś taki jak San Kocoń, aktywiszcze, zdaje się, tak sama się nazywa, może być kandydatką na listach Koalicji Obywatelskiej, albo Jana Shostak (polsko-białoruska aktywistka, która startuje z list Lewicy red.). Czy to nie są równie egzotyczni kandydaci? - zapytała.