W czwartek Onet poinformował, że według wewnętrznych badań zamawianych przez partię władzy na PiS ma chcieć głosować 37-38 proc. wyborców, a to może oznaczać, że partia Kaczyńskiego zbliża się do granicy 40 proc. poparcia. „Sztabowcy PiS odrobili szybko lekcję i zamiast kolejnej wyborczej kiełbasy w postaci kosztownych socjalnych obietnic, zaczęli grę na najbardziej wrażliwych społecznie strunach” - zwrócił uwagę portal.
Z kolei dzień później „Wprost” ustalił, że Platforma Obywatelska również przeprowadziła wewnętrzne badania, które mają dawać partii Donalda Tuska 35 proc. poparcie. - W partii jest przekonanie, że czas PiS-u się skończył - powiedział portalowi polityk PO. - Przy silnej polaryzacji, odebraniu głosów mniejszym partiom, ten optymistyczny scenariusz 35 proc. dla PO jest możliwy - dodał.
Czytaj więcej
Kandydatura byłego ministra edukacji nie została oficjalnie zgłoszona w ramach paktu senackiego....
Zdaniem źródła, na które powołuje się „Wprost”, dobre sondażowe wyniki stanowią kłopot dla Trzeciej Drogi (Koalicja Polska-PSL i Polska 2050 Szymona Hołowni). - Na dzisiaj wszystko jest możliwe, również spadek Trzeciej Drogi pod próg - ocenił informator.
PO mobilizuje twardy elektorat. Póki co
Rozmówca portalu podkreślił, że na razie Platforma Obywatelska „adresuje swoja kampanię jedynie do twardego elektoratu”. Ma się to zmienić po „marszu miliona serc”, zapowiedzianego przez Donalda Tuska na 1 października. - Zamysł jest taki, żeby do 1 października, do dnia marszu mobilizować twardy elektorat, a na ostatnie dwa tygodnie kampanii zawalczyć o niezdecydowanych - powiedział.