„Nie czuję się w żaden sposób związany posłuszeństwem wobec decyzji paktu senackiego” – napisał w mediach społecznościowych Roman Giertych, były minister edukacji i wicepremier w pierwszym rządzie PiS, a dziś zagorzały przeciwnik tej formacji, po tym, jak okazało się, że nie będzie kandydatem na senatora w ramach porozumienia opozycji. Mecenasa nie zgłosiła Koalicja Obywatelska. Ze swojej puli nie chciał mecenasa zgłosić też PSL. Zgłosił go ostatecznie Szymon Hołownia, ale nie jako kandydata Polski 2050, lecz niezależnego. Lewica kandydaturę oprotestowała.
Wybory do Senatu: Na czym polega problem opozycji z Romanem Giertychem?
– Problem z Romanem Giertychem jest taki, że nikt go wśród czterech podmiotów nie chce zgłosić. Ani PO, ani pan Hołownia, ani pan Kosiniak nie zgłaszają pana Giertycha. To, że nie zgłasza go Lewica, jest rzeczą oczywistą – mówił jeszcze w lipcu Włodzimierz Czarzasty, współprzewodniczący Lewicy. Jak informuje nas jedna z osób biorących udział w ostatnim spotkaniu liderów partyjnych w sprawie paktu senackiego, od Giertycha wszyscy się odcinali. – Nie łączcie mnie z nim. To nie jest nasz kandydat – miał mówić Donald Tusk.
Czytaj więcej
Odmówiłem startowi z Paktu Senackiego w sytuacji, w której Lewica zapowiedziała, że i tak mi wyst...
Giertych, mimo że przyjaźni się i współpracuje z poszczególnymi politykami Platformy Obywatelskiej, rozsierdził partię Tuska, gdy w maju zapowiedział swój start, wskazując okręg numer 90, czyli tzw. obwarzanek poznański, z którego kandydatką jest senator Jadwiga Rotnicka. Mimo wszystko w rozmowie z „Rzeczpospolitą” podtrzymywał chęć kandydowania. Aż do ostatniej środy, kiedy to wydał oświadczenie, że odmówił startu z paktu „w sytuacji, w której Lewica zapowiedziała, że i tak mi wystawi kontrkandydata”.