Andrzej Szejna zapytany został w RMF FM, czy członkowie Lewicy wejdą w skład komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce. - Nie będę uczestniczył w projekcie, który jest projektem politycznym. Nazwałbym go polowaniem z nagonką na opozycję. Polityka powinna być prowadzona z uwzględnieniem racji stanu. Jeśli PiS proponuje, że w dwa miesiące zbada w Polsce wpływy rosyjskie, to ja bym ich zabił śmiechem, gdyby to nie było smutne - zaznaczył.
Szejna zapewnił, że jego ugrupowanie "nie da się wkręcić w kolejny ponury pomysł PiS-u, który na końcu dnia, jako sąd kapturowy, powie, że pan X, pan Y, pan Tusk, może pan Czarzasty, byli pod wpływami rosyjskimi”. Stwierdził też, że pierwszymi, którzy powinni stanąć przed taką komisją, byliby premier Mateusz Morawiecki i Antoni Macierewicz. - Gdyby ona była poważna - podkreślił.
Czytaj więcej
Sejmowa większość pozwoli PiS nie tylko przeforsować nowelizację prezydenta, ale także stworzyć pełen skład komisji obsadzony nominatami partii już na początku lipca – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
Szejna: Nie odejdę z Nowej Lewicy
Andrzej Szejna mówił także o tym, że Karolina Pawliczak, dotychczasowa wiceprzewodnicząca Klubu Parlamentarnego Lewicy, zrezygnowała z członkostwa zarówno w Lewicy, jak i w klubie. Polityk zapewnił, że "on się nigdzie nie wybiera, bo to jest jego partia".
Byłem w Unii Wolności, kiedy miałem chyba 26 lat. (...) Bardzo jestem z tego powodu zadowolony, ponieważ poznałem Bronisława Geremka, Jacka Kuronia, Leszka Balcerowicza, potem Józefa Oleksego i wstąpiłem do SLD. Jestem tu od 20 lat. Nigdzie się nie wybieram, to jest moja partia - powiedział.