Było, minęło, idźmy dalej – odpowiadał w Radiu RMF FM rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek pytany, kto był autorem spotu PiS wykorzystującego film z obozu śmierci Auschwitz, albo na pytanie, czy jest z tego spotu dumny i czy przeprosi. Dość mętnie przekonywał, że spot był po to, by potępić mowę nienawiści, którą widział wyłącznie w niesławnym wpisie na Twitterze Tomasza Lisa.
I wciąż trwa udawanie, że tu istnieje jakakolwiek symetria. Owszem, wpis Lisa o tym, by znalazła się komora dla Dudy i Kaczora, był niedopuszczalny, dziennikarz za niego przeprosił i skasował. Dziś Lis nie pracuje w żadnej redakcji, jest influencerem, ale choć jasno przedstawia swoje sympatie polityczne, reprezentuje tylko siebie. Równie dobrze można by się domagać od polityków PiS, by odnosili się do każdego kontrowersyjnego wpisu dziennikarzy sympatyzujących z prawą stroną (zostawmy nazwiska) o parchach i chachłach. Tymczasem PiS wyprodukował spot wykorzystujący tragedię milionów osób zamordowanych w Auschwitz nie po to, by – jak twierdzi poseł Bochenek – napiętnować wpis Lisa, ale by uderzyć w PO. Zrobił to jako partia polityczna utrzymywana z pieniędzy podatników.