W niedzielę przez Warszawę i wiele innych miast przeszedł marsz, do którego wzywał Donald Tusk, według organizatorów wzięło w nim udział - tylko w Warszawie - pół miliona ludzi.
Inne źródła, w tym media publiczne i policja, oceniają, że uczestników było 100-150 tys.
Czytaj więcej
Donald Tusk podporządkował sobie całą opozycję, zdominował ją, zwabił ją na marsz przy użyciu moralno-politycznego szantażu z wykorzystaniem części dziennikarzy i mediów. Zwabił liderów na swój marsz partyjny, nie pozwolił im nawet wystąpić - powiedział w rozmowie z Radiem ZET wiceszef MSWiA Błażej Poboży.
Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, przyznał, że marsz "zrobił wrażenie" ze względu na frekwencję, ale nie zauważył w jego organizacji nic szczególnego.
- Te marsze organizuje się w określony sposób. Struktury partyjne mają zadanie przywieźć określoną ilość osób, stąd wiele autokarów, wiele osób, klasyka demokracji - stwierdził.