- Będziemy tam z naszą żółtą ekipą, z naszą zieloną ekipą, po to, żeby powiedzieć jesteśmy z tymi, którzy chcą w Polsce wolnych wyborów, którzy nie chcą, żeby wolność w Polsce była ludziom odbierana - oświadczył Hołownia.
Hołownia i Kosiniak-Kamysz 4 czerwca będą "i tu, i tu"
- Ale nie zmieniamy też naszych planów co do rozmów z tymi, którzy decyzji jeszcze nie podjęli. Ja tego dnia będę też w Lesznie. Tak jak zapowiadałem. Cały dzień nasze działacze, nasze struktury będą rozmawiać z tymi, którzy decyzji jeszcze nie podjęli. Będziemy i tu, i tu. Będziemy wszędzie tam, gdzie ludzie będą jasno mówili: chcemy Polski wolnej, Polski, w której będziemy mogli wybierać tego, kogo chcemy - zadeklarował lider Polski 2050.
Hołownia decyzję o udziale w marszu 4 czerwca uzasadniał podpisaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy "lex Tusk", która - zdaniem jej krytyków - jest wymierzona w lidera PO, Donalda Tuska, organizatora marszu z 4 czerwca.
- Te wybory będą o przyszłości, nas, naszych dzieci, to będą najważniejsze wybory i chcemy, aby one były wolne, demokratyczne, uczciwe i sprawiedliwe. Gdy prezydent podejmuje fatalną decyzję, podpisując się pod bolszewicką komisją, nikt kto chce być i żyć w Polsce najlepszej, nie będzie przechodził obok tego obojętnie. My ten fakt, nie tylko w dniu podpisania, ale też skutkach tego podpisu czujemy i widzimy. Kto łamie, nagina prawo, obchodzi prawo, wykorzystuje prawo do celów politycznych, ten zawsze przegra. I to będziemy wyrażać wspólnie na demonstracji (z 4 czerwca), bo w tej sprawie między nami nigdy nie było różnic - oświadczył Kosiniak-Kamysz.
- Wierzę, że tego typu wydarzenia odbędą się w całej Polsce. Wnioskujemy dziś, jako obywatele, do Rzecznika Praw Obywatelskich, de facto ostatniej konstytucyjnej instancji, która pozostała, o podjęcie wszystkich możliwych kroków w zakresie monitorowania tej komisji, która niestety niebawem rozpocznie działalność - dodał.