W poniedziałek w mediach pojawiła się informacja, że Anna Morawiecka, siostra premiera Mateusza Morawieckiego, miała od kwietnia do grudnia 2019 roku pracować w urzędzie miejskim w Trzebnicy. Przeprowadzona kontrola NIK wskazuje, że referat, w którym została zatrudniona, nie istniał. Dowody w tej sprawie zostały zebrane przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" oraz "Nowej Gazety Trzebnickiej”. Siostra premiera Morawieckiego miała być zatrudniona w Referacie Kultury i Sportu.
Jak podaje Onet, w czwartek, 27 kwietnia, czyli trzy dni po ukazaniu się tekstu, Urząd Miasta w Trzebnicy przysłał do redakcji "Gazety Wyborczej" oraz "Nowej Gazety Trzebnickiej” e-maila. „Prostuję błędną informację, udzieloną w piśmie z dnia 2 marca” – czytamy. „Pani Anna Morawiecka zatrudniona była w Wydziale Pozyskiwania Funduszy Urzędu Miejskiego w Trzebnicy, a nie jak błędnie wskazałem w Referacie Kultury i Sportu” – podkreślono.
Pismo miało zostać wysłane po tym, jak dziennikarze zaczęli wypytywać o Marcina Raczyńskiego – mężczyznę, który tworzył referat kultury i sportu od zera. ”Tymczasem najpierw 2 marca wysłał nam odpowiedź z informacją, że Morawiecka pracowała w Referacie Kultury i Sportu, a później 14 marca, gdy dostał od nas listę dodatkowych pytań dotyczących m.in. tegoż referatu, nie zwrócił na swoją pomyłkę uwagi" — podkreślają dziennikarze odpowiedzialni za publikację.
Marcin Raczyński miał tworzyć referat kultury i sportu z jeszcze jednym pracownikiem. Zapytany jednak, czy była to siostra premiera, Raczyński powiedział, że nie. - To była zupełnie inna osoba, zatrudniona jako pomoc administracyjna - stwierdził. Mężczyzna miał nie słyszeć także nic na temat zatrudnienia Morawieckiej w urzędzie. - Dopiero teraz, z waszego artykułu, dowiedziałem się, że podobno miała być zatrudniona w referacie, którym kierowałem - mówił w rozmowie z gazetami i zaznaczył, że a pewno poznałby, że to Anna Morawiecka, gdyby zobaczył ją jako pracownicę urzędu.
Jak zauważono, Anna Morawiecka opublikowała na temat artykułu dwa oświadczenia, ale w żadnym z nich nie odniosła się do kwestii zatrudnienia w referacie kultury i sportu.