W tym tygodniu głównym wydarzeniem wokół Senatu miało być tylko podpisanie przez sejmowe partie założeń nowego Paktu Senackiego, co stało się we wtorek. Ale to nie wszystko. W sobotę Bezpartyjni Samorządowcy - których liderami są m.in. marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski i prezydent Lubina Robert Raczyński - zapowiedzieli, że będą mieć własną listę 100 nazwisk do Senatu, analogicznie jak PiS i Pakt Senacki 2023.
Czytaj więcej
Formacja marszałka Cezarego Przybylskiego daje sobie dwa miesiące na rozmowy, które mają w pełni określić jej pozycję na scenie politycznej i kampanijnej.
Bezpartyjni ogłosili też koordynatora prac nad budową listy. Został nim Dariusz Kacprzak, zastępca burmistrza warszawskiej dzielnicy Praga Północ i członek Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej. - Bezpartyjni to naturalni przedstawiciele centrum, racjonalizmu, przedsiębiorców. Chcemy być trzecią siłą na kartach do głosowania, by Polacy mieli lepszy wybór. Idziemy w nadchodzących wyborach z listą 100 kandydatów do Senatu! - powiedział Kacprzak po ogłoszeniu decyzji Bezpartyjnych, którzy już wcześniej ujawnili, że chcą też wystawić listy we wszystkich okręgach do Sejmu.
Działania Bezpartyjnych uważnie obserwują zarówno politycy PiS, jak i Platformy. Bo w każdym okręgu, w którym będzie startował inny kandydat niż z Paktu Senackiego lub z PiS kampania może być bardzo nieprzewidywalna. A Bezpartyjni pozycjonujący się w centrum sceny politycznej, co teoretycznie pozwala im walczyć o glosy zarówno jednej, jak i drugiej dużej siły senackiej. W ostatnich badaniach ich poparcie lokuje się zwykle w przedziale około 2 proc.