Członkowie Komitetu Monitorującego do spraw Planu Rozwojowego, czyli KPO, otrzymali właśnie do konsultacji projekt regulaminu tego ciała. Nie muszą się jednak spieszyć z akceptacją, bo Komitet i tak nie zbierze się prędko. – Pierwsze posiedzenie planowane jest po złożeniu wniosku o płatność z KPO – poinformowało „Rz” Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej.
Środków z KPO jeszcze nie ma i nie zanosi się, by szybko napłynęły, więc może nie ma sensu, by Komitet Monitorujący, w skład którego wchodzą przedstawiciele opozycji, tracił czas na spotkania? Nic bardziej mylnego. Rząd przecież już realizuje projekty ujęte w KPO, korzystając z mechanizmu prefinansowania. W praktyce oznacza to, że środki zapewnia Polski Fundusz Rozwoju (poza budżetem państwa), projekty kontraktują ministerstwa i nikt się w te działania nie wtrąca. Gdyby cała operacja odbywała się według oficjalnej procedury KPO, czyli ze środków unijnych, Komitet Monitorujący miałby prawo m.in. „analizować zasady wyboru przedsięwzięć, równego dostępu do informacji oraz równego traktowania podmiotów”.