Sejm 8 lutego przyjął nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym - jeden z kamieni milowych, od których zależy wypłata pieniędzy z polskiego KPO. Zjednoczona Prawica niemal jednomyślnie odrzuciła wszystkie poprawki Senatu do projektu, Sejm ją zaakceptował, więc los ustawy pozostawał w rękach Andrzeja Dudy.
W wygłoszonym w piątkowy wieczór orędziu prezydent poinformował, że nie zdecydował się na jej zawetowanie, bo "zależy mu na jak najszybszym uruchomieniu środków z Krajowego Planu Odbudowy, które są potrzebne do rozwoju polskiej gospodarki". Ale ponieważ jako prezydent "stoi na straży Konstytucji i dba o bezpieczeństwo prawne obywateli", ustawa zostanie skierowana do Trybunału Konstytucyjnego. Ponieważ dokument dotyka fundamentalnych spraw, takich jak stabilność władzy sądowniczej, to właśnie TK powinien się wypowiedzieć w kwestii jej zgodności z ustawą zasadniczą. - A to oznacza, że ustawa nie będzie obowiązywała, dopóki Trybunał nie podejmie decyzji w tej kwestii - mówił Duda.