Reklama
Rozwiń

Armenia - Azerbejdżan. Blokady i oskarżenia z wojną w tle

Azerbejdżan zaostrza konflikt, Armenia coraz bardziej rozczarowana sojuszem z Rosją.

Publikacja: 13.01.2023 03:00

Premier Armeniii Nikol Paszynian wizytuje oddziały wojskowe

Premier Armeniii Nikol Paszynian wizytuje oddziały wojskowe

Foto: AFP

– Stworzymy warunki dla tych, którzy chcą żyć tam pod flagą Azerbejdżanu. […] Kto nie zechce zostać naszym obywatelem, droga wolna. Mogą jechać, nikt im nie będzie przeszkadzał – powiedział o mieszkańcach ormiańskiego Górskiego Karabachu prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew.

Od połowy grudnia główna droga między Karabachem a Armenią jest zablokowana przez manifestację azerskich „aktywistów ekologicznych”. Przez tzw. korytarz laczyński prowadzi najważniejszy szlak, którym karabachska enklawa zaopatrywana była w żywność i lekarstwa.

Czytaj więcej

Rosja chce, by Armenia była jak Białoruś

W Stepanakercie już z aptek zniknęły lekarstwa dla dzieci. – Sklepy też puste w całym mieście, nie można znaleźć owoców czy warzyw. Wszystko się skończyło – mówią dziennikarzom mieszkańcy Stepanakertu.

„Ekolodzy” zablokowali drogę, domagając się dopuszczenia azerskich urzędników do miejsc wydobycia surowców (w tym złota) w Karabachu. Przed manifestantami stanęli rosyjscy żołnierze z dwutysięcznych sił pokojowych, nadzorujących rozejm po wojnie azersko-ormiańskiej jesienią 2020 r. Powinni nadzorować ruch na drodze, ale nic nie robią dla usunięcia blokady, co wywołuje rosnący gniew w Erywaniu. Ormianie uważają, że Baku chce w ten sposób zmusić ich rodaków do opuszczenia Karabachu.

Z powodu rosyjskiej bezczynności w konflikcie od jesieni ubiegłego roku Erywań torpeduje wspólne przedsięwzięcia zdominowanej przez Moskwę Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). Armenia należy do niej, Azerbejdżan nie. We wrześniu i obecnie, w styczniu, Erywań nie zgodził się na wspólne manewry wojskowe sojuszu na swoim terytorium. W listopadzie zaś premier Nikol Paszynian odmówił podpisania końcowych dokumentów szczytu ODKB, który odbywał się w Erywaniu.

Za to Ormianie zaczęli blokować dojazd do znajdującej się w ich kraju rosyjskiej bazy wojskowej w Giumri, domagając się, by Rosja wreszcie odblokowała drogę do Stepanakertu. Część polityków wypowiedziała się za usunięciem rosyjskich wojskowych z Armenii, dotychczas widziano w nich gwarantów bezpieczeństwa w obliczu agresywnego Azerbejdżanu.

Paszynian jednak zapewnia, że nie ma zamiaru stawiać Kremlowi żadnego ultimatum. Jednocześnie przyznał, że formalnie nie udaje się zakończyć ostatniego konfliktu. Nie można podpisać traktatu pokojowego, bo nie udaje się delimitacja i demarkacja granic. Premier tłumaczy to „całkowitym brakiem wzajemnego zaufania”. – My obawiamy się, że oni chcą zniszczyć naszą państwowość. Oni się boją, że na razie nie możemy ich zniszczyć, ale gramy na czas, by zebrać siły i w końcu to zrobić – wyjaśnił.

Jednocześnie jednak Erywań stara się znormalizować stosunki z głównym sojusznikiem Azerbejdżanu – Turcją. Wznowiono połączenia lotnicze między stolicami obu krajów oraz dopuszczono ruch towarowy przez zamkniętą od 1991 r. granicę.

Polityka
Viktor Orbán podsumował rok: Putin uczciwym partnerem, Netanjahu - dobrym przyjacielem
Polityka
Koniec seminarium duchownego w Pińsku. Brak powołań czy kolejny cios w Kościół katolicki?
Polityka
Imigracyjny problem USA. Donald Trump chce pobić wynik Baracka Obamy
Polityka
Czwarty tydzień protestów w Gruzji. Fala demonstracji nie ustaje
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Polityka
USA: 37 więźniów uniknie kary śmierci. Tak zdecydował Joe Biden
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku