Obie te propozycje wymagały w UE jednomyślności i były zablokowane z powodu weta Viktora Orbána. Ostatecznie wycofał się z niego. W zamian dostanie akceptację swojego krajowego planu odbudowy opiewającego na 5,8 mld euro. Jednocześnie UE zastosuje wobec Węgier mechanizm warunkowości przewidujący zamrożenie funduszy spójności, dopóki nie zostaną przeprowadzone reformy umożliwiające skuteczną walkę z korupcją. Państwa członkowskie zmniejszyły nieco zamrożoną kwotę z 7,5 mld do 6,35 mld euro.
Węgierska strategia
– Nasza strategia negocjacyjna była jasna od samego początku, a ponieważ obie przeszkody w niedawno dodanych wymaganiach zostały dostosowane do propozycji Węgier, osiągnęliśmy wszystkie cele, które postawiliśmy sobie w czerwcu – tak ostateczną rezygnację z weta tłumaczył Tibor Navracsics, minister rozwoju regionalnego Węgier, były unijny komisarz. Według niego została zmieniona konstrukcja pomocy dla Ukrainy: pieniądze nie będą pozyskiwane na rynku dłużnym, ale przekazane prosto z unijnego budżetu.
Z kolei w sprawie zgody podatkowej Węgry miały uzyskać wyjątek dla siebie – minimalna stawka ma u nich nie obowiązywać. Tyle że nie te kwestie były prawdziwym celem negocjacji. Węgrzy postawili weto po to, żeby zmusić Unię do rezygnacji z mechanizmu warunkowości, który zamraża aż 7,5 mld euro unijnych funduszy strukturalnych dla tego kraju.
Mechanizm warunkowości
W ubiegłym tygodniu część państw UE była nawet gotowa ulec presji i Komisja Europejska została poproszona o nową ocenę stanu reform praworządnościowych na Węgrzech. Miały one nadzieję, że Komisja wykorzysta pretekst i zmieni zdanie.
Tak się jednak nie stało, Bruksela została przy swoim: owszem, nastąpił postęp, ale niewystarczający do rezygnacji z mechanizmu warunkowości. Budapeszt wyraźnie zrozumiał, że przeszarżował, bo nie tylko nie zostanie zniesiony mechanizm praworządności, ale jeszcze pod znakiem zapytania stanęła akceptacja węgierskiego KPO. Gdyby decyzja w tej ostatniej sprawie nie zapadła do końca roku, to automatycznie 70 proc. kwoty z KPO, czyli 4,1 mld euro, przepadłoby bezpowrotnie. A to aż 7,5 proc. węgierskiego PKB. Budapeszt przemyślał sprawę i zmienił stanowisko.
Ta sytuacja jest powszechnie oceniana jako porażka Orbána. – Bardzo trudno ocenić to inaczej niż polityczną klęskę. Zamrożone 6,35 mld euro to aż jedna trzecia funduszy strukturalnych dla Węgier. Rząd zdał sobie sprawę, że po raz pierwszy instytucje unijne postawiły się Budapesztowi i gotowe są do nałożenia znaczących sankcji finansowych – mówi „Rzeczpospolitej” Daniel Hegedus, ekspert think tanku GMF. – Orbán zrozumiał, że dotychczasowa taktyka już nie działa. Ale nie wiem, co zrobi teraz. Przecież nie zmieni polityki o 180 stopni, bo cały reżim oparty jest na rozkradaniu unijnych pieniędzy. Nie może więc nagle wprowadzić uczciwych, przejrzystych procedur – dodaje ekspert. A taka zmiana polityki jest konieczna, żeby popłynęły pieniądze z węgierskiego KPO.