Na początku czerwca ubiegłego roku szef KPRM Michał Dworczyk przyznał, że konta e-mailowe należące do niego oraz do jego żony zostały przejęte przez hakerów. Sprawą zajęły się służby odpowiedzialne za bezpieczeństwa państwa. Od tego czasu w internecie publikowane są e-maile, które mają pochodzić z konta Dworczyka.
Przedstawiciele rządu deklarowali, że nie będą odnosić się do autentyczności poszczególnych wiadomości. Prawdziwość kilku maili potwierdziły natomiast osoby, których nazwiska pojawiały się w korespondencji.
W środę na stronie "Poufna rozmowa", gdzie publikowane są wiadomości, pojawił się mail, który we wrześniu 2020 roku premier Mateusz Morawiecki miał wysłać do swoich współpracowników.
Czytaj więcej
Polskie służby nie potrafią ustalić, czy to Rosjanie stoją za aferą taśmową za rządów PO-PSL i aferą mailową za rządów PiS. Albo wcale nie chcą tego ustalić. Komisja śledcza mogłaby rzucić nowe światło na zamiatane pod dywan sprawy. Dlaczego PiS jej nie chce?
Szef rządu miał przekonywać, że przeprowadzenie wyborów w tamtym czasie byłoby błędem, z powodu "za dużego ryzyka wyniku poniżej 50 proc. mandatów".