W swoim cotygodniowym podcaście premier Mateusz Morawiecki sporą część poświęcił liderowi PO Donaldowi Tuskowi. Szef rządu przekonuje, że Tusk był "człowiekiem Rosji w Warszawie".
- Jeśli jutro Europa wróci do business as usual w stosunku do Rosji, to znaczy, że niewiele się zmieniło. Wielu polityków europejskich zamknęło się w swoich wygodnych i bezpiecznych gabinetach i nadal powtarzają do znudzenia jeden refren o walce o praworządność w Polsce. Gdyby w stosownym czasie przeznaczyli choć ćwierć energii, którą kierują na niesprawiedliwe krytykowanie Polski, na krytykę Putina i na krytyczne spojrzenie na własny stosunek do niego, dziś bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji. Prawda jest też taka, że to nie głos Polski został zignorowany, ale głos konkretnych polskich polityków, a przede wszystkim całego środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Przez lata Rosjan miała w Polsce swojego człowieka w Warszawie, Donalda Tuska, jak głosiły nagłówki w mediach rosyjskich. Już z całą pewnością był to człowiek reprezentujący interesy Niemiec, tu w Warszawie, w Polsce. To mocne słowa, ale po tym pokazie hipokryzji, którą prezentują teraz politycy Platformy Obywatelskiej na czele z Donaldem Tuskiem, trzeba wstrząsnąć świadomością Polaków - mówił Morawiecki.