Jak ujawnił właśnie tabloid „Bild”, prokuratura miała znaleźć 200 tys. euro gotówki w skrytce bankowej Johannesa Kahrsa jesienią ubiegłego roku w trakcie śledztwa w sprawie jednej z największych afer finansowych Niemiec, znanej pod nazwą Cum-Ex.
Jest podejrzenie, że pieniądze te są łapówką, jaką miałby otrzymać Kahrs od hamburskiego banku Warburg. Za pomoc w korzystnej dla banku decyzji władz Hamburga, skutkującej przedawnieniem milionowych roszczeń podatkowych. Prowadząca śledztwo w tej sprawie prokuratura z Kolonii milczy, lecz sprawa wywołuje spore zainteresowanie niemieckich mediów, gdyż jeden z jej wątków prowadzi do obecnego kanclerza.
Czytaj więcej
Moskwa proponuje uruchomienie Nord Stream 2, co miałoby zapewnić niezakłócone dostawy gazu do Niemiec.
Rzecz w tym, że jako burmistrz Olaf Scholz utrzymywał w latach 2016–2017 kontakty z kierownictwem banku Warburg. Rozmawiał m.in. z jego współwłaścicielem Christianem Oleariusem, przeciwko któremu toczyło się już wówczas śledztwo w sprawie podejrzenia o uchylanie się od płacenia podatków. Pośrednikiem miał być Kahrs pełniący wtedy funkcję rzecznika SPD w Komisji Budżetowej Bundestagu. Był deputowanym z Hamburga i miał z tej racji partyjne bliskie kontakty z Scholzem.
Znany dziennikarz śledczy Oliver Schröm udowadnia w berlińskim dzienniku „Der Tagesspiegel”, że to w rezultacie rozmów Scholza z przedstawicielami Warburg Bank władze Hamburga zrezygnowały w 2016 r. z 47 mln zaległego podatku. W następnym roku miasto miało zrezygnować z 43 mln, czemu zapobiegła interwencja federalnego Ministerstwa Finansów.